Więc ludzie zdecydujcie sie czy chcecie graćdobrze, czy tylko chcecie grać
Rozumiem, że deklarację z decyzją na piśmie w trzech egzemplarzach ze zdjęciem mam złożyć w Urzędzie Marszałkowskim do końca roku fiskalnego, bo jak nie, to zabiorą mi grę?
Spokojnie, wodzu, nie ma nerwów. Będę grał i cisnął ile fabryka da i na ile pozwoli mi życie. Jak ktoś uważa, że odpowiadanie mi na pytania jest bez sensu, bo i tak się w życiu nie nauczę, to niech nie odpowiada i tyle. A jak komuś nie przeszkadza, że mogę nigdy nie wprowadzić w życie jego rad, to jestem wdzięczny. Może akurat dziewczyna mnie rzuci, wygram w totka, znajomi znienawidzą i będę miał masę czasu na masterowanie linków - hu nołs. W każdym razie wiedza teoretyczna gdzieś tam mi się będzie z tyłu czaszki kołatać i w miarę możliwości będę masterował jej stosowanie. Czuję ogromną różnicę w mojej grze choćby między wczoraj a dzisiaj i to w większości dzięki Waszym radom.
I to, że przy tym trybie grania nigdy nie osiągnę poziomu, który pozwoliłby mi znaleźć się w zasięgu choćby i zapachu Waszych pięt wcale nie znaczy, że nie nauczę się kompletnie nic. Ogarnę tyle, ile ogarnę i ani grama więcej. Ale dla mnie będzie to wystarczająco dużo, żeby dorzucić się na następnym Fighters Generation do puli i żebyście mogli więcej zgarnąć w ramach wygranej
Besides przekreślanie możliwości to nie jest zbyt dobre podejście. Mam jakieś pojęcie o SF w ogóle, choćby i dlatego, że pamiętam czasy pierwszych SF na automatach, a za czasów EX Plus Alpha wszystkich wk**wiał mój Skullomania. Więc spoko, nie zaczynam od kompletnego zera. Do tego SF to nie jest gra na pamięć, tylko na świadomość, tzn.mniejsze znaczenie ma zapamiętywanie sekwencji, a większe świadomość, że np. po c.mp można włożyć drugie c.mp, a po lk.tatsu da się wcisnąć SRK. I ta świadomość pozwala na ćwiczenie tego w walce, tu leży moja nadzieja. Przejrzę kilka tutoriali, obejrzę jakieś walki i przy odrobinie pomyślunku do wielu rzeczy w ten sposób dojdę, bez godzin ślęczenia na practice. Że wprowadzanie tych rzeczy w życie zajmie mi masę czasu, to ja wiem, ale tego już się przeskoczyć nie da.
W każdym razie spoko wodza, damy radę. I, kurczę, więcej optymizmu, bo z takim podejściem scena, która już nie ma się zbyt dobrze, niedługo całkiem polegnie