Zacznę może od sprawy najważniejszej, żeby każdy przeczytał chociaż te kilka linijek. Po turnieju zgubiłem swojego pada, prosiłbym żeby ludzie którzy byli na afterze sprawdzili czy nie wzięli przypadkiem DualShocka z podpisem Tokis na tylnej nalepce i dziurą w obudowie z lewej strony. Trochę lipa, bo pad zniknął jak sen jaki złoty, mimo że nawet na nim nie grałem(używałem pada Olgi), po prostu nosiłem go przy sobie. Młody, zapytaj się kolegów ze sklepu czy nie znaleźli takiego po imprezie.
Co do samego turnieju to uważam że był pełen wypas, klimat pierwsza klasa, organizacja na wysokim poziomie, tak trzymać! Wszystko rozegrano sprawnie i na czas, bez zbędnych przestojów, ludzie dobrze się bawili, był czas na spary i popijawkę nawet!
Faktem jest, ze przez cały turniej chodziłem niewyspany i nieraz musiałem się mobilizować żeby nie zdrzemnąć się na krześle. Dobrze, że czuwali nade mną koledzy i koleżanka z teamu, którzy skutecznie dopingowali do dalszej walki, dzięki ziomy, bez was by nie było tego sukcesu!
Co do mojego występu, to jestem oczywiście zadowolony, jednak trochę boli fakt że jak zaczynały się schody to trzeba było brać Lawa, którego i tak do końca nie czuję - vide nietrafione juggle podczas walki z Frizenem. Niemniej, "moje dziewczyny" i tak dawały radę we wcześniejszych fazach turnieju, szczególnie podczas walki z Rupertem, który, gdyby nie Christie, pewnie by mnie w końcu pokonał. Dużo emocji przyniosła mi walka z Womb Raiderem, grającym postaciami, o których mam blade pojęcie, do tego świetnie nimi operując. Do finału z Frizenem siadałem bez większych emocji, znając swoją formę w danym momencie i mając za sobą porażkę z nim w finale WB. Na grubym farcie jednak, cały w nerwach, udało mi się wyciągnąć pierwszą serię 5-4. W drugiej natomiast stało się coś dziwnego i Adrian wyraźnie stracił entuzjazm, co pozwoliło wygrać bodajże 5-2. Dzięki wszystkim za cichy i głośny doping, bardzo się cieszę z tego zwycięstwa!
Na koniec jeszcze kozackie afterparty, z chłopakami ze sklepu i garstką ocalałych graczy - było trochę trzody, kupa śmichu, ale zabawa przednia! Podsumowując, mimo że nie miałem w zamiarze w ogóle jechać na ten turniej(!) to cieszę się z naprawdę udanego weekendu, dzięki wszystkim za dobrą zabawę i do zobaczenia na kolejnej edycji!
Mała prywatka:
Misio Pysio - termos nie jest mój, należy do Veluriana. Jak się już przeprowadzisz do Łodzi to mu oddasz!
Fajnie, że w końcu z nami zostałeś.
Frizen - dzięki za ciekawe dyskusje po wódeczce i zawsze dobrą adrenalinę w walkach z tobą.
Młody - dziękówka za nocleg i pomoc w powrocie do domu, daliśmy radę.
Vel, Dante, Olgotka - nie wiem jak się wam odwdzięczę za nakłonienie mnie do przyjazdu i za support. Dozgonny szacun!
Do następnego!