Post nr 2:
Swoj wystep w turnieju uwazam za udany, chociaz zakonczylem na 8 miejscu to i tak jestem zadowolony. Do walki w UK przystapilo okolo 90 osob, na dzien dobry okazalo sie ze nie ma mnie na liscie uczestnikow a na rozpisce grup widnial w grupie nr 2 Aleksander i w grupie nr 10 Mazowiecki, co szybko zostalo zmienione na Nevan i Gajda, i tym miejscu kolejny "zonk" bo okazalo sie, ze jestem w grupie na ostatnim miejscu a jako faworyt jest wpisany Sephi Black, ktorego w finale w Berlinie pokonalem, co zostalo skwitowane przeze mnie smiechem i gromkimi brawami dla organizatorow. Chociaz nie protestowalem to organizatorzy chyba stwierdzili ze cos jest nie "teges" i szybciutko przerzucili mnie do grupy nr 14. W trakcie "turu" dziwnym przypadkiem zapomniano o mojej grupie, a grupa 15 i 16 rozpoczela juz rozgrywki, gdy zostalo to zgloszone po jakis 30 minutach, organizatorzy zrobili wieksze oczy niz polska moneta o nominale 5 zl i poszli szukac jakegos sedziego, na cale szczescie po okolo 1/2 godziny znalezli wolnego i chetnego do pracy sedziego. Swoja droga ten sedzia byl chybaa najbardziej ogarniety ze wszystkich "orgow" na tym event`cie bo od razu zarzadzil zeby grac na 2 stanowiskach i przepedzil free player`owcow za co gdybym mogl to dalbym mu order kawalerski, no ale prezydentem nie jestem na szczescie. Tak wiec moja grupa zaczela sie po godzinie 17 i zostala zakonczona jeszcze przed 17.45 dzieki czemu wyprzedzilismy nr 15 i 16. W swojej grupie z lepszych graczy mialem Imperial Linga i Iron Lobstera jakiegos w miare ogarnietego Bruce player`, 2 random`y i moja skromna dopisana osoba. Dziwnym cudem wyszedlem z pierwszego miejsca a na drugim uplosowal sie Imperial Ling.
A teraz to co niedzwiadki lubia najbardziej, faza single elimination. Tu to juz byl mega popis organizatorow bo drabinka zostala w 3/4 przzekopiowana! Tzn. wiekszosc graczy zostala rozstawiona tak jak faworyci w grupach, dla przykladu Starscream faworyt grupy nr 16 byl na koncu drabinki a ja jako gracz ktory wyszedl z pierwszego miejsca w grupie nr 14 bylem tuz kolo niego, gdzie na logike powinismy byc rozstawieni po przeciwleglych stronach. I dzieki temu Faworyci grup od 1 do 8 byli tuz kolo siebie oraz 9 do 16 tak samo, te nieliczne przypadki to np. Nevan z grupy nr 2 po mojej stronie drabinki. Po tej wspanialej organizacyjnej operacji prawie cala Europejska czolowka byla w dolnej czesci drabinki! w gornej byli Kneeninho, The Chef, Ryan, Harry Potter i Wogus a w dolnej Dinosaur, Nevan, Sabre Dabre, Malekith, Sephi Black, Adnanish, The Emperor, Gajda i Starscream. Po prostu bajka, cud, miod i orzeszki, smerfastycznie i ogolnie basniowo. W tym momencie moja frustracja siegnela zenitu, poszedlem na pogaduszki do "orgow" i powoli zaczalem im tlumaczyc jak robic drabinke a nawet moge pomoc ja rozpisac bo przeciez powszechnie wiadomo, ze moja dobroc jest nieskonczona i chetnie wyciagam reke do potrzebujacego, wystarczy mi 10 minut. niestety naa nic sie do zdalo org powiedzial, ze wszystko jest gitara i idziemy grac, ale nie na gitarze.
Gra sie rozpoczela! Nevan w pierwszej walce trafil na Dinosaura i przy stanie 1:1 operator Bryan`a spanikowal i wybral Jack`a i na nieszczescie najlepszej Anki w EU Jacus przejal calkowicie inicjatywe, niestety Nevan pozegnal sie z dalszymi rozgrywkami. Ja w pierwszej walce trafilem na goscia o ksywie Grunt Dude, na dzien dobry mnie rozlozyl na lopatki, gdy zobaczylem jak wyciaga pada od EX-BOKSA, nogi mialem jak z waty i motylki w brzuchu bo wiedzialem, ze bedzie dobrze. Po szybkim 3:0 dla mnie z wrazenia zapomnialem zapytac przeciwnika, czy nie chcialby wspolnej fotki ze mna i swoim padem, bo wiem ze nikt mi nie uwierzy, ale na szczescie mialem swiadka w postaci Nevana, ktory mial oczy wieksze niz org ktoremu zgloszono, ze moja grupa zniknela. Nastepnym przeciwnikiem na mojej drodze byl Starscream, ktory nie mogl doczekac sie pojedynku, katem oka zauwazylem jak skacze i macha piesciami przy rozpisanej drabince, ale nie zrobilo to na mnie wrazenia udaawalem, ze ogladam pojedynki. Nadszedla godzina X przy stanowisku zasiadam ja i Starscream, jako ze bylem pierwszy na miejscu usiadlem z lewej strony, podszedl moj przeciwnik zadny zemsty za Frankfurt i zapytal z ktorej chce grac strony, wydalo mi sie to podejrzane, wiec powiedzialem, ze to dla mnie zadna roznica i mozemy grac tak jak siedzimy. Pewny swej wyzszosci Starscream zgodzil sie. do okola stanowiska zebrala sie duza grupa widzow, po lewej zebrali sie gracze z Holandi i Wloch ktorzy wiernie mi kibicowali w trakcie turnieju i kilku Anglikow, a po jego prawej Anglicy i Niemiaszki, dlaczego Niemiaszki? Bo sprawdzilo sie przyslowie o polskich sasiadach i modlitwa z "Dnia Swira". No i zaczelo sie tak szybko jak sie skonczylo 3:0 dla mnie, Starscream ugral mi 2 rundy i znowu sie rozplakal co zostalo skwitowane przez jego znajomego z druzyny ktory siedzial kolo niego "not again! Please". Zakonczyl sie pierwszy dzien turnieju.
Dzien drugi, czyli same finaly to byla kolejna klapa. Tekken mial sie rozpoczac o 19.45 a rozpoczal sie o 23.30 masakra jakas drabinka wygladal nastepujaco gora Blackblade vs. Kristian i Harry Potter vs. Wogus czyli 2 randomy i czolowka a w dolnej Dinosaur vs. Malekith i The Emeperor vs. Gajda, ktora zzostala nazwana przez wszystkich graczy "Pool of Death". W pierwszej walce Steve vs. Lars Wygrywa Lars 2:3 ledwo walac na pale u/f+3, druga walka Wogus i Harry, Heniek vs. Steve Harry wygrywa i Wogus wybiera Miguela, robiac pogrom Harry`emu. Kolejna Dinosaur vs. Malekith wynik oczywisty na korzysc Asuka playera. I w koncu The Emperor vs. Gajda, Dostalem 3:2, knocac pelno akcji na korzysc imperatora, ale zrobilem kilka takich come back`ow, ze widzowie darli sie glosniej niz komentator mowil przez szczekaczke, i pare u/f+3 ze 100% skutecznoscia. Po przegranej dostalem zjeby od Ryan`a bo chcial widziec mnie w finale, i pelno gratulacji od wszystkich. Nastepnie Kristian i Wogus, walaacy na pale u/f+3 Lars dostal w ciry, a potem Malekith i The Emperor z wiadomym wynikiem dla operatora Aski. Walka o 3 miejsce Kristian i Imperator, jak zobaczylem, ze The Emperor nie potrafi karac u/f+3 to sie zdolowalem. Na moje szczescie Szwed czytaj The Emperor ledwo wygral, gdyby przegral to bym sie chyba pochlastal a zaczalbym od tego, ze wlasnym padem roztrzskalbym sobie czaszke, zeby w lustrze zobaczyc czy mam mozg. W finale Wogus i Malekith wiadomo, ze to Malekith byl gora. Opuscilem miejsce turnieju wraz a Nevanem, jak najszybciej, zeby nie patrzec na nagrody. W deszczu o godzinie 2 w nocy udalismy sie na zasluzony odpoczynek.
Ogolnie organizacyjna klapa, jeden wielki free play zamiast turnieju, organizacja typowo angielska tzn. totalna leniwa olewka z akcentem przeciez wiem lepiej. Jedyne co mnie podbudowywalo to rozdawanie autografow na stick`ach i cieple slowa w postaci, ze jestem dla innych inspiracja i przy kazdej nastepnej okazji beda sie starac lepiej grac.
PS. Pozdro dla wszystkich uczestnikow, szczegolnie dla Nevana, ktory polecial ze mna do UK, oraz ekipy z Holandi i Wloch w szczegolnosci.
Koniec wracam na chate! Dziekuje za uwage i do zobaczenia.