Oki wreszcie mam czas i sił na pełnego posta
Na początek chciałbym bardzo serdecznie pogratulować Ring'owi! Pomimo małych problemów ze Sway'em kolejny raz pokazał, że jest na dzień dzisiejszy absolutnym mistrzem Soul Calibur'a w Polsce. Od początku byłem przekonany, że wygrasz i tak też się stało
Przykro mi bardzo, że nie oglądałem twojej walki na żywo i nie mogłem Ci pogratulować, ale musiałem się zmyć wcześniej z powodów komunikacyjnych - kolejny pociąg był dosyć nieatrakcyjny cenowo (prawie 3 razy droższy) jak i czasowo. Pod koniec byłem już na serio zmęczony i jedyne czego chciałem to jak najszybciej być w domu i położyć się w łóżku. Z tego samego powodu nie pojawiłem się też na after party - nigdy nie byłem fanem nocnego grania, a w tym stanie to już w ogóle bym był bezużyteczny
Musimy się kiedyś prywatnie zgadać na granie w Wawie lub Krk (mówiłeś, że dawno tutaj nie byłeś, a w sumie jest co zwiedzać
). Zresztą o moim zmęczeniu najlepiej chyba świadczyły ostatnie walki z Libertym - robiłem śmieszne błędy, nie kończyłem najprostszych gwarantów, odruchowo próbowałem robić ciosy Ivy z SC IV (SW 2B+K na leżącego xD) !!! Nie chodzi mi teraz o wyjaśnianie swojej przegranie (zagrałem mega słabo ten pojedynek więc przegrałem) tylko o pokazanie mojego stanu ^^ Na serio to był mix zmęczenia, niewyspania, frustracji, stresu i rezygnacji <psyduck> Jeśli chodzi o same walki to największym szokiem była dla mnie walka z Vince'em - kojarzyłem, że nick jest w miarę znany, ale mimo wszystko nie spodziewałem się jakiegoś dużego oporu, tym bardziej, że grał Violą, na którą niby jestem trochę ograny. Okazało się jednak, że grał bardzo dobrze i trochę inaczej niż Aragh, co zaowocowało moją paniką, robieniem 6A+B na pałę (co kończyło się rzutem w plecy ^^) i takimi tam ^^ Ostatecznie Vince wygrał ze mną jak najbardziej zasłużenie. Drugą przegraną walkę miałem z Matt'em
Cóż mogę powiedzieć - jestem zarazem z siebie dumny, że byłem jeden cios od wyeliminowania go z turnieju i zły na siebie, że mi się nie udało
Szkoda, że ta walka prawdopodobnie nie została przez nikogo nagrana - jeśli się mylę proszę koniecznie o upload
Można powiedzieć, że Matt pokonał mnie moją własną bronią czyli rzutami
Pomimo niefajnej końcówki to właśnie z tej walki jestem najbardziej zadowolony - grałem w miarę spokojnie, skutecznie, nie panikowałem aż tak bardzo jak w innych walkach i (w 90% przypadków) nie psułem combosów takich jak 4A+B CE (btw. mimo że nie jest to bynajmniej just frame'owe zagranie, to przez krótki bufor i długi input CE pod wpływem stresu łatwo zepsuć timing). No i Matt zszokował wszystkich robiąc chyba 2 czy 3 razy pod rząd Just Guard na moje PO A+B (Unblock "exorcism") tak, że przestałem w ogóle używać tego ciosu przeciw niemu. Pokazał, że w temacie refleksu (i innych takich
) jest dalej nie do podrobienia
Podsumowując moje 10'te miejsce jest trochę poniżej moich oczekiwań. Trochę miałem pecha w drabince, trochę po prostu dałem ciała w walkach. Wiem już, że na pewno za mało przystosowywałem się do stylu gry przeciwnika - na turnieju trzeba stosować jednak taktykę Tundry - jak przeciwnik coś łyka to powtarzać to "do usranej śmierci" (naszej lub przeciwnika ^^). Ze spraw organizacyjnych - wszystko było na serio bardzo dobrze zorganizowane (szczególnie jak na polskie realia). Jedyne do czego mam zastrzeżenia to oślepiający zawodników panowie z kamerami i aparatami oraz trochę zbyt głośne nagłośnienie - Di fajnie komentował, ale po jakimś czasie czułem się jak na dyskotece i bolała mnie głowa. Kilka decybeli mniej i byłoby super - na serio nikt tam nie hałasował na tyle, żeby taki poziom głośności spikera był potrzebny
Mam nadzieję (pewnie ściętej głowy), że ktoś wpadnie na pomysł, by takie mistrzostwa organizować co roku, a nie tylko raz z okazji premiery danej gry...
PS. Szkoda że nie miałem okazji zagrać ze Swayem, Soulem i Devilem
Może następnym razem.
Pozdrowienia:
- Ring - jak zawsze byłeś najlepszy
- Di - fajnie to prowadziłeś i dzięki za wymienienie mnie wśród dobrych zawodników
Mimo wszystko niektóre teksty zdawały się być trochę nachalne (o ustawiających walki między sobą braciach
)
- Vince - Powinienem był robić AAB na pałę to może wszystko by się dobrze skończyło ^^ Tak czy siak pozdrawiam i mam nadzieję, że spotkamy się online już wkrótce
- Matt - mam nadzieję, że prędko nie zapomnisz chwil grozy, które (mam nadzieję) Ci sprawiłem
- Devil - faktycznie niezły diabeł z Ciebie ^^
- Bolgan - fajnie było Cie znowu spotkać
- Liber - fajnie się grało, szkoda że byłem już w takim a nie innym stanie psycho-fizycznym
- Rupert, Bati, Reks i reszta ekipy "z Bytomia i okolic" - fajnie was było spotkać, szkoda że za bardzo nie pograliśmy, mam nadzieję, że spotkamy się na jakimś konwencie czy czymś
- Thorusx (i pozostałe osoby kryjące się pod tym PSN ID) - fajnie was było spotkać na żywo, byłem mile zaskoczony, że całkiem sympatyczni z was ludzie ^^ Sam nie wiem czemu, ale spodziewałem się kogoś niezbyt sympatycznego xD (może to przez ten awatar xD zresztą sam mam taki sam LOL). Umawiajcie się tam z ludzmi z Wawy i okolic na sparringi i skillujcie
W SC IV ten was Mitsu był na serio mocny.
- Aragh - musimy jeszcze więcej grać offline, muszę się koniecznie ograć na Violę
- Takuma - mniej pij i mniej pi****l głupoty, a więcej graj to będzie dobrze
- Pozdrawiam także wszystkich pozostałych, których spotkałem, a nie wymieniłem tutaj z nicka