Hahahaa, to dobrze, czyli przygoda była. Ja mu mówiłem przed wylotem, że w Londynie jak się zgubisz to możesz nawet umrzeć z głodu, bliźniacze uliczki, widoku horyzontu tam nie uświadczysz. Cieszę się że wrażenia z wyjazdu pozytywne, a jeszcze tydzień przed turem wyjazd stał pod znakiem zapytania bo nie dostał biletu, ani żadnej informacji, chyba o nim zapomnieli - pewnie dlatego że namco nie ma przedstawiciela w PL. No i przebywanie na stopie nieoficjalnej z Daishim, to też mega klimat, to tak, jakby polski kibic Realu, biegał po mieście z Mourinio. To następny krok w celu zauważenia polskiej sceny przez namco. Jest coraz lepiej.