Nie wiem, dla mnie skyrim w ogóle nie był za łatwy. Jak wpadałem do komnaty z jakąś bandą i 3 magami gdzie padałem po jednym celnym "fajerbalu" albo 2 splaszach to przez myśl mi nie przeszło że jest za łatwo. Tym bardziej gdy sam musiałem każdego z po kolei tłuc przez kilka, kilkanaście sekund jednocześnie evejdując jakbym grał w jakiegoś quejka.
Na poczatku moze byc trudno ale pozniej to juz latwizna (tak btw to z magami zawsze jest ciezko,w Oblivionie strasznie mnie irytowaly homingujące projectile czarów, w Skyrim jest podobnie).
Skyrim ma ogolnie wiecej przegietych rzeczy niz Oblivion. Jak wiesz co robic to po kilkudziesietu godzinach nie da sie przegrac, bez wzgledu na to jaka postacia grasz. Np ja gram magiem, obnizam sobie koszt czarow do zera (enchanting ftl...) a pozniej jestem praktycznie niesmiertelny, bo impact perk + double cast = game breaking
dla mnie powinni wywalic ten impact bo to jest jakas paranoja. Za kazdym razem kiedy rzucasz np czardżowanego fajerbala z dwóch rąk przeciwnik dostaje stuna, podczas ktorego czardżujesz kolejnego i tak w kolko. Przeciwnik nawet nie moze się ruszyc...
Obie gry niesamowicie zbugowane ale jednak fun jest. W Oblivionie najlepiej chyba wspominam glitcha z duplikowaniem postaci zeby zdobyc necromancer's amulet xD to jeszcze jak w wersje na PS3 gralem.