Mój problem jest taki, że zagrałem w VF5 i widzę po prostu jaki Tekken jest gorszy od niego w wielu kwestiach. I to mnie mierzi, że więcej ludzi gra w tą grę. Więc próbuję zrozumieć jej fenomen. TTT2 ma bardzo dużo postaci i ciężko nauczyć się ich wszystkich, stąd zauważam że nawet moje najbardziej oczywiste ciosy wchodzą w co lepszych graczy. Kiedy przegrywam w VF5 to czuję że przeciwnik był lepszy i musiał znacznie więcej się uczyć ode mnie, a ja byłem przewidywalny. Z porażkami był progres, i tak dziś mogę tam nawiązać równą walkę z czołówką.
W TTT2 jak ktoś mnie pokona, to czuję się jakby gra ruchała mnie w dupę. Nie że gość uczył się więcej ode mnie, tylko nauczył się paru patternów, które na wymianę dają zwycięstwo. W VF5 takie coś jest nie do pomyślenia. Chociażby dlatego, że okizeme jest zbalansowane - rising kicki są niesamowicie priorytetowe, tak samo "dał pancze", a jednocześnie nie są do końca bezpieczne, natomiast świetnie sprawdzjaą się wroli spamer stopperów. Tutaj jedynym takim bezpiecznym w miarę wyjściem jest Tag Crash.
Nie umiem się przyzwyczaić do tego kulawego systemu stepów. Leci najprostszy do ominięcia vertical w stylu rakiety Alisy, i robię stepa i rakieta mnie trafia. W VF5 step działa dobrze, i nie trzeba robić na tip top, choć oczywiście są ciosy które go zdejmują (można próbować cancelować stepa - i co ciekawe wszystko to wyjaśnia tutorial).
Nauczyłem się wykorzystywać tag assaulty, i rochę pomogło, ale czuję że niektóre postacie mogą po prostu więcej od Jacków. I nadal nie rozumiem czemu ta mega wolna i nastawiona bardziej na krótkie silne kombinacje, ulega pod wzgloędem damage'u jakimś szybkim postaciom z długimi kombinacjami. Jedyne co u niego znalazłem co zadaje porównywalny damage to jak wejdzie na rage'u d/p 2121 i coś do tego, lub ten półobrotowy po windmillach.
Z Fuzzy będę próbował, acz nie wiem czy jest sens przy tak niestabilnym online.