Myślę, że troszeczkę chyba kłamiesz. Ja początkowo byłem dla ciebie naprawdę miły. Gra online w mortala to zupełnie inna para kaloszy niż granie offline. Grzecznie ci tłumaczyłem dlaczego przegrywam i co jest z grą nie tak. Podam ci prosty przykład:
- Kotal po 114 air takedown jest na plusie. Nie ma szans aby wsadzić tam poke. Online robiłeś to non stop. Wczoraj Moonspell przez 10 min w practice próbował tego samego. Nie udało mu się.
- druga sprawa to dropy. Ja widzę kiedy mój przeciwnik dropuje i kiedy udaje mi się wygrać, bo zamiast 45% dostałem w łeb tylko 26. Rozumiem to, bo znam grę i zawsze wtedy mówię mojemu przeciwnikowi, że widziałem dropa i nie zasłużyłem na tą rundę.
- trzecia sprawa to karania. online każdy ruch jest jak reptile dash w MK9. CIĘŻKOKARALNY. Blokuje twój spin chyba z 3 razy i dostajesz z tego dosłownie 1 karę. Chyba coś nie tak ?
Normalny gracz taki jak np. Taco, Haze, Bizzle czy Killah widzą to i kumają. Jakoś dziwne, że z ludźmi z ESL nie mam zatargów. A wiesz czemu ? Bo oni wiedzą co to jest online shit.
A co ty robisz ? Zaczynasz się wozić jak jakiś cwel. Gdybyś był chociaż jakimś masterem w tą grę. Gadałem z ludźmi którzy byli w Paryzu i mówili, że jesteś dramatycznie słaby. Taco (mistrz Holandii) jak zobaczył warszawski finał to się za głowę złapał (o czym zresztą napisał na facebooku). Napisałem ci, że offline gra może wyglądać inaczej.
Co zacząłeś robić ? Piszesz mi o jakiś money meczach, prowokujesz itp. Spokojnie ja zdążę z tobą zagrać o stawkę. Potem po szczęśliwych zwycięstwach na fatalnym online piszesz, że c**jowy jestem i takie tam p***doły (że wymówek szukam). Gdybyś znał grę to byś wszystko wiedział, ale ty jesteś tak zadufany w sobie, że nie stać cię albo nie potrafisz przyznać komuś racji.
Moja żona nie poczuła się urażona, ale po przeczytaniu twoich wiadomości wiesz co powiedziała ? Że troszeczkę za mocno się wozisz i dała mi swoje błogosławieństwo abym cię utemperował, choć jak ładnie to ujęła "gówna się nie tyka bo śmierdzi".
Słaby powód ? To ja ci powiem za co dostaniesz. Nie za grę, bo to rzeczywiście słaby powód, też nie za to, że sobie po mnie jedziesz. Dostaniesz za to, że się wozisz i nie szanujesz innych. Jak ci spuchnie morda to ciężko ci będzie się uśmiechnąć. Dla mnie to ty jesteś internetową p**dą, chłoptasiem który myśli, że jak dobrze gra w gierki, to już mu wolno traktować innych z góry. Jak cię ojciec nie nauczył to ode mnie dostaniesz lekcję życia i pokory. Ja bym nigdy tak nie prowokował o wiele starszego od siebie typa, który gabarytowo ma możliwość dop***dolenia i który jak się wk**wi to jest wyjątkowo niemiły. Zwyczajnie bym się bał, ale ty chyba nie za bardzo wierzysz, że coś się stanie i nie dopuszczasz takiego scenariusza, prawda? Ty myślisz, że dookoła żyją sami panowie nerdowie, którzy są cwaniakami zza klawiatury. Błąd mój drogi.
I już kończymy dyskusję Frizen. W październiku zobaczymy czy jesteś równie wygadany jak przez internet.