Jak powiedziałem SSF4 jest blisko ideału, ale nie jest idealny.
Padłem... Drugi raz padłem! Dobra, nie wiem, czy podam idealny przykład, ale załóżmy, że oceniamy balans na podstawie wygrywanych turów daną postacią, oki? Chociaż nie jestem przekonany co do tego, ale zaryzykujmy. Na początku zacznijmy od pojęcia balans. To coś takiego, co mówi nam, że każda postać, w większym lub mniejszym znaczeniu - ale nie za dużym, by nie było - ma szanse z każdą inną postacią wygrać, no nie? Oczywiście powstają tier listy, ale jeśli już mówimy o balansie, to jakby nie patrzeć, biorąc pod nóż słowa Vipa, możemy stwierdzić, że w teorii taki np. Hakan może wygrać z np. Hondą. Nieważne, czy mamy tutaj 5:5, czy tam 6:4, czy tam w ogóle 9:1, bo teoretycznie ma na to szanse, ale jak w praktyce? Czy w historii SSF jakiś Hakan wygrał jakiegoś tura? (Mówię tak na podstawie argumentu z drugiego zdanka z mojego posta, bo już widzę krytykę, która zaraz nadleci. Dlatego też proszę odpowiadać biorać pod uwagę owy argument, który zaproponowałem, a nie inny). Dla mnie tej grze brakuje jeszcze bardzo dużo do balansu. Można również powołać się na ostatnie tury w USA. Jakie mamy postacie w top8? Ciągle te same... Ostatnio doszedł tylko Fei... Czemu nie ma np. Dudka, Sakury, Juri i wielu innych w tych top8, skoro ta gra jest tak bardzo wybalansowana? Jeśli ktoś mi tutaj napisze, że to w większym stopniu kwestia skilla czy szczęścia, to padnę trzeci raz. Teraz zaś może znowu zabrzmię schematycznie, ale najlepszy balans jaki w życiu spotkałem jest w GG. Nie wiem, jak w inne gry, bo nie gram, ale z tego, co zauważyłem, to w Tekkenie też daleko brakuje do idelanego balansu, czy się mylę? Jak tam sprawa w SC? Czy BB? Tego nie wiem, ale biorąc na stół GG śmiem stwierdzić, że każda postać wygrywała tura (tak, ciągle opieram tego posta na tym argumencie) i nadal każda postać ma szanse na wygranie tura. W necie jest sporo filmików, które pokazują, że lowy wygrywają z tierami (to oparte zaś jest na walkach Japończyków, bo to imo najlepszy przykład). Ktoś teraz może napisać, że sugerują się tutaj topowymi graczami... Wcale, że nie. Bo taki Ogawa, RF, NO czy Shonen (topowi najlepsi gracze, którzy grają topami) przegrywają z randomowymi Japończykami (opowieści Pro8a z wizyty w Japonii) - nawet na turach, a nie z topowymi graczami, którzy grają lowami. Dlatego proszę nie pisać mi, że SSF4 jest wybalansowany, bo tak naprawdę nie jest i dużo mu do tego brakuje.
Edit: Snejku, proszę cię, nie kłóć się, bo oni mają rację. Co chwilę mówisz, że nie grasz, a tak naprawdę wygrywasz turnieje. Chyba że ja czegoś nie rozumiem... Można być najlepszym w czymś bez ciągłego trenowania? Nie chcę cię tutaj atakować, ale jak to Slide napisał o tym e-penisie... Jesteś osobą, która sporo gra, ale nie chce się do tego przyznać. Dla mnie jest to dziwne i już ci wiele razy to mówiłem, że za bardzo sikasz. A dlaczego nie chcesz? Bo jak przegrasz, to myślisz, że będzie to wielki przypał. Kiedyś w końcu przegrasz, bo nikt wiecznie nie wygrywa. Na początku krill wszystko wygrywał, teraz ty, potem będzie ktoś inny. Co do Żylety, wygrał z tobą, więc można powiedzieć, że był lepszy do tamtego momentu, bo ty z nim nie wygrałeś, ale jakby to teraz wyglądało? Tego się dowiemy, jak znowu do nas przyjedzie. Poza tym wiemy, kto to jest Żyleta i na co go stać. Ty zaś ciągle wymieniasz maddesta, że jest dobry, a tak naprawdę mówisz tak tylko na podstawie walk online, gdzie są lagi itp. Niech do nas przyjedzie i nam pokaże, wówczas może zmienię zdanie. Dla mnie madd nie istenieje jako żywa osoba, tylko taki internetowy nerdzik, który siedzi przed kompem/konsolą i sika jak widzi Daigo. (Bez urazy madd - wziąłem tylko ciebie na owy przykład, ale mógłbym napisać tak o wielu innych osobach z netu). Żyleta zaś przyjechał, pokazał, co umie, nie denerwował się i udowodnił, że w tamtym czasie był najlepszy.