Nie ma bijatyki która daje mi jednocześnie tak dużo pozytywnych uczuć jak i tych negatywnych. Mam długoletni staż w grach tego typu, nigdy nie byłem najlepszy ani nawet "dobry" ale zdarzyło mi się stanąć na podium. Zdaje mi się że rozumiem mechanikę tych gier i potrafię uczyć się na błędach, jednak to za mało by grać na poziomie który mógłby mnie zadowolić. Jak to przekłada się na TTT2 ?
Zawsze gdy staję do walki z żywym przeciwnikiem przez moją głowę przelatuje paraliżująca myśl:
-Co jeżeli zrobi coś, czego nie znam ?
W Tekken Tag Tournament 2 mamy 57 ( traktowanych jako turniejowe ) postaci które łączymy w pary, to daje nam 1596 unikalnych par.
Liczone ze wzoru
Gdzie:
n = to ilość obiektów
k = to ilość obiektów w podgrupie - w tym wypadku 2
W skrócie - prawdopodobieństwo. Ale nie o matematykę tutaj chodzi, chociaż nie jest to do końca prawda ...
Kiedy zobaczyłem zawrotną liczbę 1596 unikatowych par i uświadomiłem sobie że muszę być gotowy na każdą z nich to ... włożyłem TTT2 do pudełka, wyłączyłem konsolę a potem w ciszy i skupieniu powiedziałem sobie w duchu:
- O k*rwa. Łokieć na CH to jednak zbyt mało ...
W czasie walki bierze udział tylko czterech ( no dobra dwóch, ale tak w rzeczywistości to czterech ) zawodników, to daje nam ... mniej więcej 400-500 ruchów które mogą wystąpić podczas meczu, połowę tego muszę opanować a na drugą połowę muszę reagować i znać ewentualne kary, gdzie mogę się uchylić, gdzie stepnąć ... no wiadomo. Muszę wiedzieć co się stanie gdy #bufflars wciśnie np uf+3. Gdy już następuje wymiana ciosów muszę prócz pamięci uruchomić mój refleks, wiedzieć że pod 3 z ws4,3 Niny można się schylić to jedno, zrobić to i stosownie ukarać, to drugie.
Ostatnio mam możliwość gry offline z zawodnikiem który kiedyś bardzo mocno mnie przewyższał, teraz zdarza nam się grać na wyrównanym poziomie. Czy nie poczyniłem postępu ? Cholera ! Skoro kiedyś nie potrafiłem z nim wygrać a teraz stawiam opór i systematycznie wygrywam to ... stoję w miejscu. Dlaczego ? Ten sam gracz wymienił jedną ze swoich postaci na inną, efekt ? To ja wciskam rematch, a to co działało chwilę temu już nie działa.
Nie stałem się lepszym graczem, po prostu nauczyłem się grać na TAMTE dwie postaci, kierowane przez TEGO konkretnego gracza. Nic wielkiego, każdy powiela swoje błędy, ma wyuczone zagrywki, setupy i tak dalej, reakcja przyjdzie sama.
Niezniechęcony, pod nieobecność mojego rywala postanowiłem sprawdzić się w trybie online ( co było błędem ).
Dwie starannie pielęgnowane siostry reprezentujące zielone rangi wystawiłem przeciwko światu, czego bardzo szybko żałowałem. Przez dwa tygodnie widziałem tylko od czterech do sześciu postaci z tych 57, ludzka rzecz zapomnieć że pod ostatnim kopniakiem w sławnym łańcuszku Boba ( jakikolwiek tam jest input ) można się schylić i ukarać na ELO #SWAGCOMBO. A i z każdym Tekkenem jest jeszcze gorzej, śmiejemy się czasami z tego Larsa ale ciężko zaprzeczyć że wszystkie teleporty i inne cuda które potrafi ta postać mogą zamieszać w głowie komuś kto nie gra na Larsa zbyt często ( nie czepiam się konkretnie tej postaci, to tylko przykład ). Mój znajomy dla kontrastu, stwierdził że nie może grać na Angel bo mu skrzydła przeszkadzają, ktoś inny powiedział że Jun, Asuka, Chreddy, Lei czy Zafina to postaci typu "zginiesz bo mnie nie znasz". I tutaj wyjaśnię dlaczego w temacie napisałem Bullshit Tournament.
Hej wy ! Wszyscy top level gracze, czy nie zdarza wam się zjeść randomowego hopkicka, podcinki, 10 hit combo czy innego badziewia gdzie zaraz po tym plujecie sobie w brodę i krzyczycie wcale nie tak teatralnie:
"TY TANI SK**W**NU" ?
Złość jest nieuzasadniona, przegrana jest zawsze z naszej winy. Mogliśmy wiedzieć gdzie się schylić, jak pokarać, jak obejść. Nasz bullshit mógł być lepszy niż bullshit reprezentowany przez drugą osobę, mogliśmy grać tak tanio że w Etiopii by to kupili za dolary. Mogliśmy zrobić wszystko i jeszcze więcej, ale rzadko kiedy możemy się odegrać tak jak byśmy tego chcieli.
Będę pamiętał całe życie jak ugrałem walkę z Mattem ( potem musiałem zmienić bieliznę ze strachu ) a potem przegrałem 3 do 0 z ośmiolatkiem który wciskał cokolwiek grając Chreddy. Wtedy mnie to śmieszyło, dalej mnie to śmieszy ale ten śmiech powoli zmienia się w śmiech rozczarowania i frustracji. Możemy to przełożyć na każdą bijatykę na każdym poziomie. W chwili kiedy rozumiesz fundamenty, wciskasz guziki pozwalające na najbardziej kolorowe kombinacje i stajesz do walki z drugim graczem zaczyna się bitwa na bullshit. Co Ci z Twoich ultra hyper swag neomax combo gdzie łączysz dwa dżastfrejmowe shoryu i kończysz cancelem w X factor i supera, co Ci z tego skoro przeciwnik zablokował Twój launcher a Ty zjadłeś podcinkę.
CO NA TO PORADZIĆ ?! Chciałbym aby w Tekkenie 2982932 dubstepline Rebelion wyeliminowali lub ograniczyli taniość, za 10 hit combo nikt nie będzie tęsknił, lepszy tutorial nikt nie skrytykuje, rework rosteru może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Wielki szacunek dla was wszystkich, nieważne w co gracie i jaki poziom reprezentujecie, tylko pamiętajcie że po 112 macie wybitkę.
<3