Ja dziś trochę pograłem z Ring'iem i moje wrażenia są następujące:
- Ivy mimo patcha dalej jest słabą postacią. Poprawiony CE daję radę i jest na serio fajny, ale pozostałe rzeczy mocno kuleją. Coś tam może być upierdliwa na dystans, coś tam może męczyć wstającego/leżącego, ale ogólnie bez rewelacji. Zmiany w systemie plus zmiany u niej zdecydowanie jej zaszkodziły. Brakuje jej chociażby porządnego mid'a dającego duży dmg (jak dawne CL A+B, CL 3B czy SW 22B, SW WS B - te ciosy dalej w jakiejś tam postaci są ale już nie prowadzą do dużego dmg). Mam wrażenie, że w tym momencie "schylanie się na pałę" może być przeciw niej w miarę skuteczne z bliska (blokujemy wtedy 1K, 22K oraz unikamy CE). Ivy może co prawda użyć B+K, ale jeśli akurat przeciwnik to wystepujemy to Ivy ma przesrane
Do tego jest to dosyć wolne (jak ktoś będzie coś spamował z bliska to Ivy dostanie na CH). Widać też jak bardzo ta postać się uprościła. I nie chodzi mi tutaj już o same postawy i liczbę ciosów (bo ich ma mimo wszystko dalej całkiem sporo), ale o ich właściwości i użyteczność. Gram nią od 2 dni i grając z Ringiem (tzn przegrywając z nim
) nie odnosiłem wrażenia, że jakoś dużo mi brakuje w temacie znajomości ciosów i combosów. Jasne było widać, że Ring zna 2 czy 3 sztuczki/setup'y więcej niż ja, ale wygrywał chyba głównie dzięki ogólnie lepszemu skillowi i lepszemu wykorzystywaniu systemu gry (movement, używanie GI i takie tam) niż znajomości ciosów i niuansów postaci... To na prawdę przerażające - w SC IV po 2-3 latach dalej widziałem, że jeśli chodzi o opanowanie tej postaci Ring mnie wyprzedza o setki godzin grania, a tutaj mam wrażenie, że po prostu ogólnie lepiej gra w Calibura i tyle
Bo gra się nią chodząc na boki i robiąc BB jak przeciwnik spudłuje albo zrobi karalny cios na blok
- Sieg - to na serio mocna postać, a Ring na serio umie nim grać. Jak grałem Natsu to coś tam jeszcze byłem w stanie powalczyć, jak wziąłem Ivy to już nic nie mogłem ugrać. Grało mi się dużo gorzej niż Ivy vs Ivy.
- Mitsu - Ring póki co nim nie szaleje, tzn i tak miałem problem coś więcej ugrać, ale zdecydowanie daleko do poziomu Akire czy Beliala. Mitsu może być prawdziwą tanią szmatą, a póki co w rękach Ringa jest po prostu normalnym przeciwnikiem
- Natsu - Ring musi się na nią lepiej ograć, ale po tych paru walkach powinien widzieć, że jest to postać bardzo karalna i dosyć przewidywalna. Jak tylko ktoś ma dobry refleks (blokuje 4A+B, przeskakuje na 2A+B i szybko jest w stanie zauważyć wejście do PO) to nie powinna sprawić większych problemów. Wbrew pozorom Natsu ma dużo trudniej od takiego Siega, Mitsu czy Raphaela doprowadzić do sytuacji gdzie przeciwnik musi zgadywać/podejmować ryzyko.
No i ogólnie (mimo faktu, że na SC V nie poświęciłem za dużo czasu, a na tutejszą Ivy nie jestem w ogóle ograny) grało mi się już z Ringiem całkiem nieźle - często wygrywałem jakieś tam rundy czy przegrywałem ale przez swój głupi błąd lub na żyletkach
To pokazuje jak słabą postacią jest teraz Ivy. Starczy trochę pograć i się ograć i już nie jest w stanie robić prawie żadnego pressingu czy jakoś zmuszać przeciwnika do podjęcia ryzyka/zgadywania. Wyjątkiem jest tylko to CE. Za czasów SC IV mimo dużo większego stażu nie byłem w stanie nigdy tak skutecznie nawiązać walki z Ringiem, jak teraz jestem w stanie po parudziesięciu godzinach grania