Nie zgadzam się z trudnościami w uczeniu kogoś grania od podstaw. Gordafa i Dzikiego praliśmy regularnie równy rok i równy rok był im potrzebny, żeby do nas zrównać, a nawet nieco przeskoczyć i dojść do momentu, w którym Devilek złości się na siebie, bo ma problemy ze zbiciem Gordafa. Kwestia chęci.
Co do sposobu na pozyskiwanie graczy, to mam ambitny plan osobiście, który zacznę realizować jak tylko zluzuje mi się w pracy. Otóż mam zamiar pójść do domu kultury u mnie we wsi i zmusić tych pierdzistołków do udostępnienia mi sali, w której będę mógł rozłożyć kompy i konsole z grami oraz pracownika, który mi będzie tego pilnował w jakichś tam godzinach. Na kompach postawię kanterstrajki i starkrafty, na konsolach tejkeny i stritfajtery. Jeszcze nie wiem, skąd wezmę konsole (może uda mi się trafić jakieś tanie iksboksy z grami na dysku), ale kompy i monitory powinno mi się udać zebrać dosyć łatwo. Dużo ludzi pozbywa się sprzętu i jest masa ogłoszeń w stylu "oddam i dorzucę piwo jak sobie po to przyjdziesz". Sam mam z takiego ogłoszenia monitor 19 cali, do którego podpinam Xkloca.
Ja wiem, że to wygląda na kolejną utopię, ale spróbuję i najwyżej się nie uda.
Druga część planu to regularne chodzenie do wcześniej przygotowanej salki z gralnią i zajawianie gównażerii, czy kto to tam będzie przychodził, żeby zaczęli grać i uczył ich, a raczej nakierowywał, jak się uczyć. I może coś z tego wyjdzie. A może nie wyjdzie i burdel się zamknie po miesiącu, a może sprzęt rozkradną, a może w ogóle to nie ruszy, nie wiem. Pomysł mam, może ktoś podchwyci.
Nie wiem jeszcze dokładnie, jak to wszystko ogarnę. Ale szkielet jest. U mnie we wsi jest taki plus, że to jest ciemnogród palantów i niektórzy zrobią wszystko, żeby tylko nie musieli nic robić, więc ich postraszę, że nagłośnie sprawę w mediach lokalnych i dla świętego spokoju pozwolą mi na wszystko. Albo kopną mnie w dupę i każą spieprzać, to też jest opcja. Nie wiem, zobaczę. Ale taki mam plan.
Jakieś sugestie?