parę dni temu skończyłem the last remnant;) i walka z ostatnim bossem wyjątkowo okazała się w miarę łatwa (łatwa=pokonany przy pierwszym podejściu bez game over, co nie znaczy ze było lekko). Miałem battle rank 95 i 4 unie między 4,5-4 tys hp. Największy błąd jaki popełniłem na początku gry to łapanie wielu przeciwników do jednej walki równocześnie, bo myślałem, ze tak trzeba (gra nawet sugerowała, o ironio), ale potem się już dowiedziałem, ze wtedy szybko rośnie battle rank, ale wolniej statsy, a bossowie mają elastyczny poziom trudności w zależności od battle rank. Dlatego też nest of eagles wydawało mi się nie do przejścia, potem hells of gate to samo, ale jakimś cudem się udało. Bazy też milion game over, ale wtedy zacząłem grindować jak trzeba i powoli wszystko zacząłem wygrywać i jak najwolniej zwiększać battle rank.