Czegoś nie rozumiem. Ostatnio zacząłem grać solo, głównie dlatego żeby nie musieć się potem męczyć w Tekken Revolution, i przyznam zaczęło mi iść bardzo dobrze. Niestety, zacząłem spotykać się z dużą ilością soli wobec tego, że właśnie gram solo. Zrozumiałbym to, jakby faktycznie to miało jakąś niesamowitą przewagę, ale gdy pytam ludków gdzie widzą problem, to zdają się go widzieć tylko po jednej stronie - "a bo 1/4 paska na rage'u lowem bierzesz", "a bo masz więcej życia" (pomijając że ma się mniej w solo od skumulowanych pasków dwóch postaci), "a bo się regenerujesz", itp. itd.
Teraz dołączyłem do turnieju i okazało się, że solo grać nie można bo gracze nie wyrazili zgody. Irytuje mnie to, bo to faworyzowanie moim zdaniem postaci które są świetne w tagu (np. mają low'y które pozwalają zrobić kontynuację z B! i przetargać przez pół areny), kosztem postaci które świetne są do solo. Jak próbowałem się rozeznać w necie, to nawet Harada powiedział że dobry tag zwycięży dobrego solo, i ja się z tym zgadzam. Solo naprawdę musi się wykazać, nie ma Tag Crusha więc można mu robić oki przez pół rundy, nie ma Tag Assault więc odchodzą tanie sposoby na przeniesienie przeciwnika pod ścianę, nie ma Tag Combosów więc nie przerwiemy regeneracji przeciwnika. Jak dla mnie granie solo wymaga większej ostrożności i wyczucia, których chyba niektórym brak bo często atakują bezmyślnie gdy np. widzą że są w zasięgu crane'a, a postać ma rage'a.
Czy serio solo to jakaś zepsuta rzecz, czy niektórzy po prostu nie wiedzą jak grać przeciwko solo?