Widzisz, a ja jeśli gamplay będzie dobry, ale scenki będą płaczami dantego o jego mrocznej duszy w limbo przeplatanymi zaciągnięciami się fajką, to oleję porannym moczem ten produkt. Dla mnie wartość wszystkich gier w stylu extreme action jest w połowie zależna od gameplayu a w połowie od designu bohaterów i fabuły, bo co z tego, że odstawię miliardhitowe komba, jeśli będzie je przez moje naciskanie przycisków robił na ekranie jakiś emo pajac, który zupełnie do mnie nie przemawia? Skoro już wiem, że design Dantego jest słaby, to jeszcze mogę się przemóc, jeśli fabularnie dadzą radę. Problem polega na tym, że skoro w wyglądzie poszli w stronę ukłonu dla szesnastoletnich, mrocznych buntowników, to nie zapowiada to kpiarsko - poważnych cutscenek pełnych cynizmu i celnych sarkazmów.
Dlatego np. olałem bayonettę. Grałem w demo i system gry mnie urzekł, ale przykro mi bardzo, latających za bohaterką astralnych motylków nie zdzierżę.