No, Robson o tym od dawna myśli, ale jak się temat o Wowie pojawił, to pewnie w końcu to zrobi.
Ja w WoWa sobie pogrywam, ale nie za dużo. Praktycznie trzeba mnie tam zaciągać siłą. Nie lubię niczego, co w jakikolwiek sposób próbuje nade mną ustanowić kontrolę. Wirtualna gonitwa za wirtualnymi achievement'ami (która nigdy nie będzie zakończona, bo ciągle pojawia się coś nowego) mnie odrzuca. Zaczęłam grać tylko ze względu na fajne PvP i na klasy shaman/druid, które bardzo lubię.
Teraz bardziej mnie ciągnie do Tekkena. To jest lepsza gra, bardziej nagradza gracza za poświęcenie, można jej poświęcać tyle czasu, ile się chce, nie zmusza gracza do ciągłego siedzenia czy "farmienia". Nie tak jak w WoWie, gdzie w PvP liczą się setupy a w PvE "wyfarmienie" czegoś.
Ornit - myślę, że sam siebie oszukujesz.