Jeżeli mówisz o SF, to nie wiem, nie znam tego community, choć z perspektywy Tekkenowca, to fakt, nawiązywanie Syfowcom wychodzi mniej, ale jak się do nich podejdzie, zagada, to są całkiem przyjaźni.
Co do Tekkena, to się nie zgadzam. Od powrotu do gry nie miałem nigdy najmniejszych problemów z nawiązaniem kontaktu. Nikt nie wiedział kto ja zacz, ale jak zapytałem Frizena czy zagra, to powiedział, że jasne, nie ma problemu. Fakt, stanowiska z grami bywają problemem, ale na Lagunie, gdzie organizacyjnie za dnia była w zasadzie samowolka, nowi gracze typu Kaziu zaaklimatyzowały się bezproblemowo. Nawet się w pewnym momencie zdziwiłem, że po wejściu do chałupy, którą wynajęliśmy jakiś gość mi powiedział, żebym śmiało korzystał z kawy jak chcę
Ale nikt nie miał do nikogo o nic problemu. Ktoś pił piwko, ktoś śpiewał, ogólnie pozytywnie.
Samo dopychanie się do stanowiska problemem jest coraz rzadziej. Na Komiksach stanowiska często stały puste. Na wspomnianej Lagunie miejsc grających była masa, głównie za sprawą przytaszczonych przez ludzi telewizorów. Kłomnice - podobnie, masa stanowisk. Na mniejszych eventach turniejowych zapewne jest gorzej, podobnie gorzej może być na zlotach, ale z drugiej strony SFV ani T7 jeszcze nie wyszły, więc wszystko odbywa się na starych konsolach, albo na PC, a o ile PS3 może rzeczywiście nie każdy posiada, to w brak PC, czy laptopa jakoś trudno mi uwierzyć.
Natomiast to podejście dinozaurów, o którym mówisz - z tym się zgadzam umiarkowanie. Nie przychodzi mi do głowy żadna ksywa, ale możliwe, że istnieją jeszcze ludzie zamknięci w swoim światku. Ale założę się o loda w wykonaniu Sneja, że jak się rzeczywiście do kogoś podejdzie i powie "Cześć, jestem Janusz, na forum AnalRipper666, mogę się przysiąść do gry? Nie prezentuję dla Was żadnego wartościowego poziomu, egoistycznie sam bym się chciał czegoś nauczyć, pomożecie?", albo po prostu "Cześć, mogę zagrać następny?", to nikt nie odmówi, a jeśli, to znaczy, ze gra jakiś money match, first to 100, albo po prostu jest kolejka.
Dużo naturalnie zależy od prostego taktu, bo warto pamiętać, że się nie jest najjaśniejszą gwiazdą nieba. Kiepskie są sytuacje, kiedy ktoś podchodzi do Ciebie na turnieju i gada do Ciebie, jakby chodził z Twoją siostrą, a Ty nie masz pojęcia, z kim gadasz, bo się nie przedstawił. Jak tak teraz myślę, to koniecznie trzeba napisać poradnik turniejowicza i zlotowicza, to by na pewno wiele ułatwiło