Rozumiem że chciał stworzyć armię, która to wygrywała by organizowane turnieje. Pieniądze wpływały by nie na konta zwycięzców ale na tą jego korporację, stamtąd już dzielone by były na graczy w których jakby nie było inwestuje zapewniając im lokal, sprzęt itp. Ale dziwi mnie to stwierdzenie na początku filmu, że społeczność graczy w bijatyki jest jedną z największych, uważam że jest raczej odwrotnie. Dobrze to poukładał i na pewno chciał lepiej dla swoich ludzi, wyszło inaczej, właśnie ze względu na znikomy odsetek graczy no i większe pieniądze innych korporacji. Ktoś tam dobrze powiedział że Ameryką rządzi pieniądz a wygrywa ten co ma ich najwięcej, tak jest zresztą wszędzie.