Dotarliśmy.
Mortal Kombat
1. Oskar (Sektor)
2. Ja (Reptile)
3. Nevan (Sindel, Mileena, Kitana)
Wygrałem wszystkie swoje mecze do 0, w finale wygrywałem z Oskarem (którego zrzuciłem wcześniej do drabinki przegranych) 2:0 (graliśmy do 3) i przegrałem 2:3 i następnego seta też (była już tak 3.30 jak kończyliśmy). Tragedia. I hate myself and I want to die.
Największy hype był na walce Frizen vs EasyTop w pierwszym meczu DE Tekkena i mojej z VR-Fistem w Top 6 Street Fighter'a, miazga. Największe emocje były oczywiście jak Polacy grali z Czechami. Jak były już "nasze finały", to większość oprócz zainteresowanych szła na fajkę xD Jedyne dobre competition było w SF, ale niestety dwóch z trzech najlepszych Czechów poszło do domu.
Jeśli chodzi o mój mecz z VR-Fistem (będzie wideo), to niech nasi Street Fighter'owcy wiedzą, że to był mój pierwszy kontakt z tą grą od półtorej roku (premiera Supera) i grałem mega basic (dopiero po walkach przypominałem sobie, że jest Ultra i nie robi jej się bynajmniej L1+R1). Gdyby nie to, że było jedno wpisowe na wszystkie turnieje to pewnie nawet bym nie wystartował. Jednak ten turniej uświadomił mi, że kocham tą grę. Jest po prostu najlepszą bijatyką wszech czasów. Nasi dopingowali mnie niesamowicie, coś pięknego. Dzięki za gratsy chłopaki
Porażka: 2gie miejsce w Mortala, brak dobrych graczy czeskich w MK, brak Snake'a, brak Crono, brak Moonspella, brak ONIZUKI!
Plusy: wiele magical moments (Top 8 Pardubice moments się ukaże pewnie xD) i nieśmiertelnych tekstów ("Button check!"). No i był sam Harada-san!
To tak na początek. Na koniec wrzucam fotę z Haradą-sanem.
http://yfrog.com/klshfgmj