To może i ja dorzucę swoje wrażenia z dema... Zacznijmy od plusów
O ile byłem przerażony pierwszymi grafikami koncepcyjnymi to ostateczny design "nowego Dante" jak najbardziej mi pasuje
Sama otoczka z kategorii teorie spiskowe, demony rządzące światem, manipulująca ludźmi TV itp. też jest jak dla mnie OK. System walki wymaga przyzwyczajenia się, ale wydaje się być całkiem fajny i na dłuższą metę powinien sprawiać frajdę
Walka z boss'em też mi się podobała. A więc paradoksalnie 3 rzeczy, o które najbardziej się bałem (design Dantego, system walki, boss'owie) wypadają całkiem nieźle. Design otoczenia, kolorystyka i i design samych boss'ów już średnio mi pasują, ale tragedii nie ma. Niestety jak dla mnie nowy DmC zawodzi na pozostałych frontach. Gra chodzi w 30 klatkach/s. Niestety zdecydowanie nie jest to jeden z tych tytułów, które niby chodzą w 30 klatkach, ale dzięki dobremu motion-blur oraz responsywnemu sterowaniu ma się wrażenie jakby gra jednak chodziła płynniej. Moim zdaniem takie wrażenie można odnieść grając chociażby w Gears of War czy Alan Wake. Tutaj niestety takiego wrażenia nie uświadczymy. Da się grać, ale jednak czuć różnicę, czuć te 30 klatek. Trochę podobnie jak z Battlefield i Call of Duty - BF jest jak najbardziej grywalny, ale jak ktoś dużo grał w CoD to poczucie dyskomfortu może być bardzo wyraźne. Pewnie da się do tego przyzwyczaić. Nawet bym tak tego nie przeżywał gdyby nie fakt, że grafika to jakaś porażka - gra mogłaby tak wyglądać gdyby chodziła 60 klatek/s. Jak na tytuł chodzący 30 klatek (i tym samym poniekąd rywalizujący pod kątem grafiki z Uncharted, Killzone itp.) wygląda bardzo słabo. Tym bardziej, że konkurencja postawiła poprzeczkę całkiem wysoko. Większość slasher'ów chodzi w 60 klatkach (albo przynajmniej "w okolicach" jak God of War) i wyglądają przy tym porównywalnie jak nie lepiej. Wyjątkiem jest Castlevania, która potrafi ostro przyciąć, ale z drugiej strony poziom grafiki w niej wygląda jak z innej generacji konsol w porównaniu do DmC... Dobrze, że chociaż gra zdaje się utrzymywać te 30 klatek (w odróżnieniu od poprzednich gier Ninja Theory), bo jakby jeszcze zwalniała w czasie grania to byłaby to jakaś masakra. Drugi miejsce gdzie gra totalnie zawodzi to cut-scenki - w DMC4 to było po prostu mistrzostwo świata, piękna choreografia walk, ciekawe prezentacje boss'ów, piękna grafika, wszystko dopięte na ostatni guzik. Tutaj cut-scenki są bardzo krótkie i ogólnie bardzo słabo wykonane. Nie dość że w czasie jakiegoś głupiego zbliżenia na twarz Dantego płynność zdaje się spadać do 10-15 klatek/s to po prostu są nieciekawe i niedopracowane. Razi to tym bardziej, że nie tylko poprzedni DmC, ale też cała konkurencja ma przerywniki na kosmicznym poziomie (Bayonetta, MGR, GoW, Castlevania). Co do samych dialogów to jest to już kwestia gustu - ja tam wolałem trochę groteskowe i wyniosłe dyskusje starego Dantego z Demonami, od wymiany fuck'ów z jakim się możemy spotkać w tej części, ale tutaj zdania mogą być podzielone. Tym bardziej, że gadki w starym stylu mogłby trochę nie pasować do nowej "rzeczywistości"
Podsumowując - gra nie jest zła, moim zdaniem to najlepsza gra Ninja Theory (sorry ale jak dla mnie HS to crap jakich mało, a Enslaved to po prostu przeciętniak), ma w sobie dużo z oryginalnego DMC i fani nie powinni być jakoś mega zawiedzeni. Jeśli jednak design poziomów i ogólna jakość grafiki w pełnej wersji nie jest o jedną albo dwie klasy wyższa niż to co można podziwiać w wersji demo to gra jest dużym rozczarowaniem na poziomie technicznym. Byłby to swoisty paradoks - japończycy, którzy zdaniem niektórych nie radzą sobie za dobrze na tej generacji konsol, oddają grę w ręce zachodniego developera, a ten wypuszcza grę na dużo niższym poziomie technicznym niż konkurencja i niż poprzednia część
Na podstawie wersji demo daję na razie ocenę -8/10. Jak wyjdzie pełna wersja to się zobaczy
Rebellion powiedzmy że działa "po staremu" ( jump cancel, stinger)
Jak się robi Stingera? Czasami mi wychodził "przez przypadek", ale nigdy jak próbowałem go umyślnie zrobić
muszę zapytać, bo mnie to serio ciekawi: znasz jakąś grę, dla której wypuszczono demo i w wersji sklepowej poprawiono coś więcej niż framerate/loadingi?
Ja nie znam, ale czasami się zdarzało, że ktoś na potrzeby dema wybrał jakiś totalnie kaszaniasty fragment gry wyrwany z kontekstu. Szczególnie to boli w przypadku gier z trochę dziwacznym sterowaniem do którego trzeba się przyzwyczaić albo mocno opierających się na fabule, klimacie itp. Moim zdaniem demka Dragons Dogma, Resident Evil 5, Dead Space 1 czy Heavy Rain nie były zbyt zachęcające, a pełne wersje gier na serio były świetne.