Ponieważ Di wspominał o tym, że w najnowszym numerze PSX Extreme będzie recenzja SC V i trochę materiałów o serii, to kupiłem ten numer. Po przeczytaniu wspomnianych materiałów i pograniu w grę, nabrałem ochoty podzielania się z innymi swoimi przemyśleniami na ten temat
Normalnie nie czuje takiej potrzeby dzielenia się swoim zdaniem, ale wspomniana recenzja i materiały były tak żenującej jakości, że po prostu nie mogłem się powstrzymać przed skomentowaniem.
Już sam wstęp do recenzji odstrasza - autor chciał chyba, żeby było oryginalnie, artystycznie czy inteligentnie. Niestety jak na mój gust wyszło tandetnie i pretensjonalnie. Ale to niech już każdy oceni samemu. Kolejne zarzuty będą już bardziej "obiektywne". Wpierw czytelnik jest atakowany niejasnym wyjaśnieniem zmian w gamie dostępnych postaci. Nie dowiaduje się w czytelny i jasny sposób, które style zniknęły bezpowrotnie, które zostały, ale są zmodyfikowane i mają nowych "nosicieli", a które są w 100% nowe. Co więcej wpierw pojawia się sugestia, że np. Taki, nie została zastąpiona w żaden sensowny sposób. Parę linijek dalej dowiadujemy się jednak o Natsu. Tekst jak widać jest bardzo niespójny, może wywołać u czytelnika niezły mętlik w głowie. (BTW. jeśli podejdziemy do sprawy w matematyczny sposób to definitywnie zniknał Zasa, Talim, Amy, YS i SM, a pojawili się Viola i Zwei – mamy wiec sumarycznie minus 3 style, chociaż ktoś grający SM może spokojnie przesiąść się teraz na Xibe, więc jak dla mnie wynikiem jest "-2" - w recenzji natomiast autor ciągle nam sugeruje niesamowite cięcia w zestawie wojowników). Później następuje pobieżne opisanie "nowych" wojowników, a przy Phyrra (oraz później Phyrra Omega) pojawia się narzekanie, że greckie wojowniczki się przejadły. Szkoda, że parę linijek wcześniej autor strasznie narzekał na cięcia w zestawie... Czyli jak postacie znikają jest źle, jak zostaję też jest źle bo się przecież "przejadły" ??!! Zresztą w recenzji jest fragment, w którym możemy dowiedzieć się o tym, że Alfa Patro i Phyrra Omega to tragedia, tylko niestety nie dowiemy się na czym ta tragedia polega. Później można dowiedzieć się, że bazowe zastosowanie "paska" to GI (o dziwo nie widziałem, żeby ktoś głównie na GI zużywał "pasek", ale może się nie znam). Jeszcze lepszy jest jednak opis Just Guard, który jest po prostu błędny (ponoć mamy 2 razy wcisnąć blok, a potem jeszcze przytrzymać...). Nie wiem jak w recenzji (w takim "renomowanym" magazynie) może być tak ewidentny błąd rzeczowy. No ale to nie koniec "kwiatków". Potem autor przechodzi do tematu aren i grafiki. Jedyną informacją, z którą trudno się nie zgodzić to fakt, że kolorystyka jest trochę przesycona, grafika ogólnie zbyt jaskrawa (co jest nieprzyjemne dla oczu - efekt podobny jak w wielu grach na UE3 - sam musiałem w TV trochę "zbić" kolory i kontrast...), a na niektórych arenach zawodnicy są słabo widoczni. Dodatkowo dowiadujemy się, że areny są ponoć nierówne, a niektóre są brzydkie i bez wyrazu. Oczywiście, niektóre areny faktycznie jakoś specjalnie nie zachwycają, ale po pierwsze w każdej bijatyce są jakieś słabiej wyglądające areny, po drugie autor całkiem przemilczał fakt, że kilka jest na serio genialnych i ogólnie chyba prawie każdy się ze mną zgodzi, że w porównaniu z "czwórką" (czy chociażby T6) jest dużo lepiej (jedynie VF5 i DOA4 mogą tutaj rywalizować). Od siebie dodam tylko, że jestem rozczarowany jak słabo zostały wykonane areny w stylu Tekkena czyli "nieskończone" - "łączenie" podłoża z tłem jest mega widoczne i przesuwa się w mega niemiły dla oka sposób. Tym większa szkoda, że taki na przykład "Tranquil Wasteland" ma na serio potencjał, ale wrażenie psuje wspomniany "defekt". Sprawa o tyle dziwna, że przecież Namco ma doświadczenie w tego typu arenach i w Tekkenie mimo wszystko wygląda to lepiej. Cała sprawa bardzo surowej oceny grafiki w SC V (ocena 7/10) jest tym bardziej kontrowersyjna, że w tym samym numerze SC IV zgarnął 9/10 (w artykule o całej serii) i został uznany za jedną z najładniejszych bijatyk 3D. No comments. Autor wspomina jeszcze, że animacji i smaczkom trochę brakuje do poziomu DOA4, ale zapomniał, że to samo można zarzucić MK, SF4, T6 czy VF5. Wspominanie w recenzji (w kontekście grafiki) o Uncharted i Gearsach też jest trochę nie na miejscu biorąc pod uwagę, że te gry chodzą w 30 klatkach i mogą mieć chociażby 2 razy większego laga w sterowaniu... Wydaje mi się, że porównanie grafiki do innych bijatyk byłoby bardziej na miejscu. Oczywiście nie można nie zauważyć, że NAMCO ma pewne problemy z opanowaniem obecnej generacji konsol, niemniej porównanie z Uncharted to już czysta manipulacja. Tak samo zarzuty co do trybu single player są trochę przesadzone – poza MK żadna inna bijatyka nie ma dobrego singla i jakos im to nie przeszkadza zgarniać dobrych ocen. SC V ma chociaż kreator postaci, który jest absolutnie bezkonkurencyjny, prawie że na poziomie edytora z Forzy 4. Co ciekawe w opisie SC IV (artykuł o serii) jest sporo o lagach, ale w recenzji SC V nigdzie nie ma napisane jak dobry tryb online jest w tej części. Dowiadujemy się za to, że serwery świeciły pustakami w momencie recenzji O_o może wiec trzeba było zrobic recenzje miesiąc później, albo zaznaczyć ze dotyczy ona tylko trybu single player i pełna recenzja pojawi się z opóźnieniem? Zapomniałbym, że według autora strona dźwiękowa "trzyma zadowalający poziom", chociaż zdaniem wielu jest w tym temacie na serio dobrze i wyraźnie lepiej niż w SC IV (co nigdzie nie jest wprost napisane). Zakończenie recenzji jest równie głupie i pretensjonalne jak i wstęp, zainteresowanych odsyłam do "oryginału". Grywalność została ocenione na 7/10. Rozumiem, że gra ma sporo cięć i zmian, które się mogą nie podobać "weteranom" (zresztą i mi się nie podobają), ale na tej podstawie (oraz ubogiego singla) dawać taką ocenę za grywalność to jakaś kpina. Aż strach pomyśleć co w takim razie powinien dostać SF4
Zresztą autor sam deklarował, że recenzja nie powinna być pisana tylko pod kątem "pro" i "weteranów", ale także pod kątem zwykłych graczy. Nie sądzę żeby dla nich te cięcia w ciosach były tak odczuwalne i obniżały doznania płynące z gry. Podsumowując recenzja jest mega beznadziejna. Pełna błędów rzeczowych, bardzo subiektywnego podawania informacji i niespójności. Jedne fakty są wyolbrzymione, inne całkiem pominięte. Wszystko jest podane w chaotyczny sposób. Do tego najeżona jest pretensjonalnymi tekstami („bijatyki nie są dla wymoczków” O_o) i daleko idącymi skrótami myślowymi. Tak kiepskiego materiału nie czytałem od dawna. Aż przypominają się niesławne wypociny Mashtera. Tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że dobrze zrobiłem przestając kupować PSX Extreme kilka lat temu… Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że kiedy Di wspominał o tym, że recenzja będzie raczej krytyczna, byłem zadowolony, bo i moje odczucia względem gry były niezbyt pozytywne (chociażby z powodu zmian u Ivy i w systemie GI). Okazało się jednak, że te kluczowe dla mnie (i pewnie nie tylko mnie) sprawy są w recenzji albo przemilczane albo przedstawione w mocno subiektywny i chaotyczny (wręcz karykaturalny) sposób. Innymi słowy pomimo, że wielkim fanem zmian w SC V (względem SC IV) nie jestem to wspomnianą recenzję oceniam bardzo krytycznie (dużo bardziej krytycznie niż samego SC V
).