Ale execution, który jest notabene bardzo ładnym terminem i bardzo pasującym do SF (bez cynizmu/sarkazmu, serio mi się podoba) nadaje się chyba jedynie do gier w stylu SF, gdzie execution jest trudny w ogólności. Bo jak można mówić o timingu w grach, w których zasadniczo nie trzeba się przejmować tym, że się coś wciśnie klatkę, albo dwie za późno? Mówię tu o obecnym TK i SC, którego pamiętam. Podczas gdy w SF przeciętnemu Tekkenowcowi płoną kciuki, w TK można sobie naprawdę 90% stuffu luźno klepać, czy nawet mashować, nie licząc tych kilku JF... W sumie nawet nie potrafię wymienić kilku, tylko Talon Hworrego, całą resztę można sobie spokojnie sknocić bez większych konsekwencji. Furb w łodzi słusznie zauważył, że SF to gra oparta o dżastfrejmy, a do tego należy dołożyć manuala.
Podpisuję się pod tym flowem. W SC2 postaci dawały się prowadzić przez gracza, podczas gdy w SC4 to gracz był prowadzony przez postać i jej command listę. I chyba właśnie odkryłem, co mnie tak uwiera w dupę w Tekkenie i dlaczego tak podpasował mi Stif. Swoboda, elastyczność, a nie k**wa hopkik.