Turniej naprawde byl przedni, jedynie wystep Gajdy stoi pod wielkim znakiem '?'. Nawet on nie wie co sie stalo :/ W trakcie turnieju myslalem ze trzeba bedzie dzwonic po karetke, nie dosc ze po spadnieciu po naprawde zacietym pojedynku z Killerdoll troche sie podlamalem, to pomiedzy walkami w LB mialem 5-10 minut przerwy. Na streamie nie bylo mojej pierwszej walki z niejakim puzlem. Bylem w tak oplakanym stanie, ze prawie bym odpadl z jakims randomowym leiem... Bylo 2:2 w walkach i rundach i obaj na rage ;o f,f+3+4 larsa ftw! Dobrze ze tego nie bylo na streamie, nawet nie chce myslec jak malo brakowalo. Mimo wszystko, z niemcem nie przegram nigdy, takie moje osobiste postanowienie. Nastepna walka... Nevan akurat przed moja walka z tym jakims jackiem mowi przy nim do mnie ze jest cienki i ze spokojnie dam rade. Pierwsze 2 walki jakos latwo poszly, pozniej cos we mnie peklo i nie trafilem pobic jacka grajacego na samo d/b+1 i d/f+2, gdzie nawet tundra gra nim lepiej. Ale coz, powiedzialem sobie ze NIE MOGE z kims takim przegrac i skonczylo szczesliwie dla mnie. Kolejna walka z julka, tutaj skoczylismy z Gajda po dwa szesciopaki czeskich piwek. Swoja droga sami nie wierzylismy w to co zobaczylismy, 6 piw za 3 euro i 3 energy drinki za 50 centow ! Byl to dar z niebios, zwlaszcza ze inne sklepy juz byly pozamykane. Wracamy na turniej, a tu Erdalista odrazu mnie lapie i krzyczy na mnie ze mam grac
. Czulem dalej serce pod gardlem, wiec chcialem krotka przerwe. No coz, 5 min pozniej siadam do stanowiska a tuz za mna Gajda rzucajacy mi co rusz jakies tipy. Chyba wszyscy zainteresowani widzieli co sie dzialo ;o, w pewnym momencie juz puscilem pada chcialem gratulowac przeciwnikowi, ale wtf? Moj lars dalej moze walczyc. Szybko wciskam tyl, kara 1,2. Jestem w grze! W ostatniej walce przewidzialem intencje przeciwnika ktory wiedzial ze w tym stanie nie dam rady rwac tego chorego rzutu julki. Raz kozie smierc, schylilem sie (chociaz jest to wbrew filozofii mojej gry), ws+1 - IN YOUR ASS! - 3:2 na moja korzysc. Kolejna walka z Brucem, wygladal niezbyt pewnie siebie, Gajda na poczatku turnieju go nastraszyl, mowiac mu ze jestem zdecydowanie najlepszy z Polski i ze nawet on nie ma do mnie startu. Przed walka jeszcze poprosilem wlasnie Gajde, ze jezeli zaczne sie schylac na bruce'a, zeby za****l mi soczyste karczycho. Na szczescie nie bylo potrzeby, stalem wciskajac twardo najwyzej b, nawet gdy przeciwnik puszczal nawet kilka lowow z rzedu. Rzucilem raz drugi, zadnego breaka. No coz, turniej to turniej. Rzuty lecialy jak z rekawa, przeciwnik probowal w ten sam sposob zmusic mnie do kucania, lecz bezskutecznie. W ostatniej walce Adnanish byl dla mnie jak otwarta ksiega, w sumie chyba sam juz sie podswiadomie poddal. Nastepny przeciwnik, Sephiblack. No juz zaczyna sie robic goraco, 2 miejsce na ostatniej edycji. Ale nagle cos we mnie sie obudzilo (SSJ2?). Zero stresu, czysta koncentracja. Moze to za sprawa tego energy drinka ktorego przed walka wypilem, nie wiem sam. Gajda z Nevanem oczywiscie nie zawiedli, kibicowali mi z calych sil, a tuz przed walka Adas mowi mi zebym sie schylal tyle co z Brucem, czyli w ogole. Pierwsza walka to bylo bardziej obadanie, czy przeciwnik bedzie puszczal niekaralne stringi m,h, ktore znam naprawde dobrze dzieki K'. Tu jednak przeciwnik nie pozwolil sobie na to i gral bardzo bezpiecznie, puszczajac ciosy najwyzej karalne na 10 klatek. Gdy to nie zadzialalo, Sephiblack probowal mnie za wszelka cene zmusic do schylania rzucajac na potege. Bylem wtedy naprawde w formie, wiec i to nie odnioslo skutku. W ten sposob dotrzymalem obietnicy ze nie przegram z niemcem, eliminujac ostatniego i chyba najlepszego poziomowo Niemca. No coz, obaj z Nevanem okazalismy sie prezentowac koniec koncow podobny poziom, i spotkalismy sie w finale LB. Nevan chyba zapomnial z kim gra, i zaczal uzywac ciosow dzialacych na wszystkich innych ktorych spotkal w turnieju, ale juz nie na mnie. Skonczylo sie to dosyc szybko, lecz ten mecz byl praktycznie o nic... Obaj na totalnym luzie w dobrym humorze stoczylismy ta walke
. Nadszedl czas na grube ryby, Bode - weteran z ktorym mialem grac ja, ktory jak on wygrywal turnieje dopiero dowiadywalem sie co to frame data. Cala walka byla na bardzo, bardzo wyrownanym poziomie. Gralem swoje, Bode tez. 4:3 dla mnie, nie wiem dlaczego ale bylem swiecie przekonany ze doniose do sciany bez ostatniego ciosu. Coz, zle ocenilem odleglosc i idac w slady Nevana przegralem z Wlochem wygrana walke
. Wyniku finalu bylem calkowicie przekonany, Killerdoll to wygra. Zrobil to jednak w jeszcze lepszym stylu niz bym stawial, 5:1. Chcialem strasznie zagrac ze zwyciezca, gdy juz odpocznie. Poprosilem zeby zagral na powaznie, tak samo jak ja. Coz, walka skonczyla sie 6:6. Obaj bylismy pod wrazeniem gry drugiej osoby. Zabojca lalek byl najbardziej zaskoczony tym, ze nie mogl mnie w ogole zlapac zadnym rzutem, nawet Giant Swingiem, ani nie dzialaly na mnie zadne setupy. Z kolei ja bylem pod wrazeniem ogolu jego gry, nigdy nie pchal sie na pale zadnym hopkickiem ani niczym innym, mial bardzo poukladanego armora. Nastepnie podszedl do mnie znajomy IronJina, mowiac mi on uwaza sie za lepszego ode mnie i to udowodni. Coz, bylem zmeczony juz totalnie i zagralem to na moze 30% moich mozliwosci. Probowalem karac sonic fangs za pomoca u/f+2 i inne bzdury. Jednak to wystarczalo i wygralem 3:1, ucierajac mu nosa
Szczerze to spodziwalem sie czegos wiecej po osobie ktora zrzucila na do lb Nevana w innym turnieju, jednak byl to wynik jedynie stresu.
Napewno bardzo mi pomogly wszystkie smsy, ktore lecialy naprawde hurtowo budujac mnie na potege. Jednak totalna zwale mialem, jak w pewnym momencie zobaczylem na monitorze Polakow ownujacych chat jakims spamem o ciezkim jednodniowym turnieju, dzieki panowie !
Bylem bardzo zaskoczony nastawieniem innych graczy. Co rusz ktos podchodzil do mnie i komplementowal moj styl gry. Bode myslalem ze bedzie gburem. Dlatego jeszcze wieksze bylo moje zdziwienie gdy on sam bedac tak wysoko w drabince wdal sie ze mna w dluzsza konwersacje, zachwycajac sie nad moimi walkami. Wszystko to jeszcze bardziej mnie zachecilo do zagranicznych wyjazdow. Jednak najpierw musze sie lepiej ograc na Julie, mimo wszystko w wielu miejscach dalej nie robilem tego co nalezy.
Moglbym pisac dalej, bo naprawde duzo sie wydazylo podczas tych 3 dni, ale juz chyba wystarczy. Jak sa jakies bzdury tu musicie mi wybaczyc, psychicznie jestem wykonczony. Jak juz wczesniej mowilem, na pudelku tekkena powinno byc napisane, ze moze powodowac problemy z sercem.