Dla mnie Journey to jedna z najlepszych gier tej generacji. Zresztą średnia 92 na metacritic mówi sama za siebie.
Widać, że tytuł ten stworzyli twórcy Flower - grając w Journey czuć podobny miód do tego płynącego z gry w
Kwiatka. Poza poruszaniem się i obracaniem kamery (gałką lub obracając pada) korzystamy z dwóch przycisków. X odpowiada za skok, natomiast przytrzymując O możemy lekko naładować się, aktywując moc... no właśnie - czerwonego materiału, który pozwala nam wznosić się w powietrze (bez tego nie jesteśmy w stanie nawet podskoczyć). Sęk w tym, że nie możemy aktywować własnego szalika, który jest stworzony właśnie z tego materiału (a im dłuższy szalik, tym dalej jesteśmy w stanie polecieć). Możemy skorzystać albo ze znajdujących się co i rusz na mapie elementów stworzonych z tego materiału, albo z pomocy innego podróżnika, który może dołączyć się do naszej gry. Ani on, ani my nie wiemy, kim jest druga osoba. Podróżnicy są rozróżniani wyłącznie symbolem wyglądającym jak QR code, który jest widoczny po wspomnianym naładowaniu (właśnie w ten sposób aktywujemy szalik drugiej osoby). Dopiero po przejściu gry możemy obejrzeć listę osób, które spotkaliśmy.
Jeśli chodzi o komunikację z innymi graczami, to jest ona bardzo ograniczona, bo w gruncie rzeczy ogranicza się do "pokazywania" swojego QR code'a (jest jeszcze inny, mniej oczywisty sposób, ale nie chcę spoilerować). Mi ta opcja się bardzo podoba, bo tak naprawdę nie wiadomo, co zrobi drugi gracz. Niemniej osoby, które spotkałem, zazwyczaj decydowały się współdziałać
.
Jeśli chcecie obejrzeć przejście całej gry, możecie to zrobić np. na YT:
http://www.youtube.com/watch?v=IqBgLAY4SeQSam ukończyłem ją w dwie godziny, przy czym w jednym miejscu utknąłem na 20-30 minut. Krótko, bo krótko, ale warto
. Swoją drogą jestem ciekawy, czy twórcy mogliby zaimplementować system losowo generowanych map... wtedy byłoby fenomenalnie.