To mój pierwszy post tutaj, dlatego chciałbym wszystkich serdecznie przywitać. Wiem, że temat nie ten, ale od czegoś zacząć trzeba.
Jeśli chodzi o samo MK9, to jedyną rzeczą jaką chciałbym powiedzieć jest: j*bać online w czoko. Nie da się zwyczajnie pograć. Tak jak wszystkie offline'owe akcje wchodzą jak w masełko, tak online potrafi zgubić się w najmniej odpowiednim momencie. Przez to wielokrotnie dostawałem baty od Furba, przez to zostałem absolutnie zdominowany przez Qjona. Coś strasznego.
Szkoda tylko, że podobnej sceny fightingowej nie ma w Wałbrzychu. Wrocław spotyka się i walczy koleżeńsko, a mi pozostaje wyłącznie najwyższy poziom trudności, bo kumpel, z którym swego czasu walczyłem zdecydował się zostawić mnie na polu walki twierdząć "Ta gra jest ch*jowa, ciągle wpie*dol dostaje. Więcej nie gram!". Zazdroszczę, bo cholernie brakuje mi dobrych przeciwników i wieczorków mordoklepnych przy piwie.