... no i mnie zbili.
Jeszcze nigdy od kiedy pamiętam nie udało mi się wyjść z grupy. Porażka boli, bo te niektóre janki z grupy były jak najbardziej do zbicia, ale przejaniły mnie na jakiś shitach, i byłam za słaba żeby się przestawić. Decyzja o zmianie postaci tez za późno przyszła. Wystarczyło wygrać jedną więcej walkę, i byłoby OK.
Event ogólnie OK, ale nie wytrzymałam do końca, poszłam około 3:00 na krótką drzemkę i potem już tylko powrót.
Tak jak powiedziałam, to ostatni mój zagraniczny turniej w T6, czekam na TTT2. Mam codziennie za mało czasu i ochoty, aby skillować tą grę, a Yoshi nie wybacza lenistwa.
Na AoT oczywiście pojadę, to jest coś więcej niż tylko turniej.