Zarówno Setsu jak i Ivy mało wygrywają bo są to rzadko spotykane postaci grane na bardzo wysokim poziomie. Ale jak już sie jakaś trafi to wystarczy spojrzeć na EVO, gdzie Ivy zrobiła spustoszenie albo Cannes, gdzie Maxou doszedł do finału grając na pałę - widać, że największą przeszkodą tutaj był raczej brak ogrania a nie sama postać. Dlatego nie mogę zgodzić się z Tokisem, który od czasów Baki jest przekonany, że Ivy to tania i bezskilowa szmata xD
U Ivy jest tylko pare ciosów, które są dostępne w tej samej postawie i mają tą samą FD i są to tylko kopniaki (K, 2K, WS K, 6K) a reszta to zupełnie inne ciosy z inną FD, animacją i właściwościami, np takie standardowe 2A, AA, lub BB (chociaż 2K też zadaje inny damage w każdej postawie - sick) Zmiana postaw też nie jest taka prosta jak się wydaje, po każdej zmianie Ivy ma tzw cooldown podczas którego (ok 2 sekundy) nie może zmienić postawy więc tutaj też zdarzają się sytuacje, gdzie combo Ci nie wyjdzie, dlatego dochodzi tutaj jeszcze nauczenie się timingów rodem z gry Hilde, kiedy dany cios można wprowadzić, żeby można było dokończyć gwaranta. Chyba bardziej uciążliwą rzeczą w grze Ivy jest właśnie "sytuacyjność" i ograniczenia każdej z postaw (a to zasieg, a to brak lowów, a to same straty na trafieniu i okropny step)
Dobra, w każdym razie mi chodzi tylko o to, żeby Ivy nie porównywać do Amy =P Gram bardzo wieloma postaciami w SC4 i dla mnie Ivy jest zdecydowanie cięższa do ogarnięcia niż reszta i na pewno nie porównywalna do topów. Grając nią na kilka ciosów daleko się nie zajdzie. To była najlepsza postać w grze w 1.02 (no może na równi z Hilde) ale fantastyczne przygody trakującego w 100% unblocka się skończyły wraz z patchem.