Autor Wątek: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa  (Przeczytany 52368 razy)

Snake

  • Moderator forum
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 3483
  • Płeć: Mężczyzna
  • never lucky BabyRage
    • Zobacz profil
  • PSN ID: SnakeSRK
  • Skąd: Gdańsk
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #105 dnia: Marzec 26, 2011, 23:36:15 »
Kurde, przeczytałem te komentarze i tylko popsułem sobie nastrój ;[ Że też nie umiem sie śmiać z takich komentarzy, jak czytam takie rzeczy to czuje tylko rage zbierający się w żołądku ;p Założyłbym tam konto tylko po to żeby ich zwyzywać, ale już sie nie bede wygłupiał.
Cytuj
ArniHelll: Może byśmy oglądali fajne juggle gdyby wywalili z gry puszczanie strzałek.
No ja jebe. :psyduck: Skąd sie biorą tacy ludzie.

Furb

  • [Warszawa]
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 2451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Kept you waiting, huh?
    • Zobacz profil
    • Email
  • PSN ID: FurbPL
  • Skąd: Wawa
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #106 dnia: Marzec 26, 2011, 23:39:57 »
Zauwazylem ze tam na PPE to prawdziwi faworyci sie zebrali. Jak zwykle najwiecej do powiedzenia maja eksperci z internetu.

Cytuj
ArniHelll: "Może byśmy oglądali fajne juggle gdyby wywalili z gry puszczanie strzałek." - powiedzial, po czym wrocil grac w w Need for Speeda.


KBB

  • Sr. Member
  • ****
  • Wiadomości: 410
  • Płeć: Mężczyzna
  • Raise your weapon
    • Zobacz profil
  • PSN ID: Woochi_PL
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #107 dnia: Marzec 27, 2011, 00:38:12 »
Cytuj
Taz_Thrash: Zresztą mądrzysz się. Wyjdzie gra, to sobie zagramy wszyscy przez sieć i wyjdzie kto najlepiej naparza.
Uważaj Zajmanie, abyś go nie spotkał na online.
fade em
need dat

Di

  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 6149
  • Płeć: Mężczyzna
  • Objection!
    • Zobacz profil
    • Email
  • Skąd: Warszawa
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #108 dnia: Marzec 27, 2011, 09:50:53 »
Jak mówi stare, internetowe przysłowie:


Namu

  • Namu
  • Jr. Member
  • *
  • Wiadomości: 65
  • Płeć: Kobieta
  • Rawr.
    • Zobacz profil
    • Deviantart
    • Email
  • Skąd: Wawa
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #109 dnia: Marzec 27, 2011, 10:58:40 »
Ja tam turniej na + oceniam.
Generalnie troche mi szkoda, że Gaawa nie wygral bo będąc szczerą po prostu grał najlepiej, a napewno miał najlepszy dopping i fanów wspierających go w walce okrzykami. Ale cóż Millene miał nie ogarnieta i sie wyłączył po walce ze Sweyem (Ta walka rlz naprawde świetnie gralście w dwoje) i no szkoda. Z drugiej strony jest nauczka by cały czas być skupionym i słuchać rad innych przed walką. Dumna z Backdashowej Warszaffki jestem bo ładnie chłopcy graliście  :3 Gratuluje <3

Speszial podziekowania dla Avi i całej "Loży" za mile spędzony czas <3

Vol

  • Jr. Member
  • **
  • Wiadomości: 71
  • Płeć: Mężczyzna
  • -
    • Zobacz profil
    • Email
  • PSN ID: -
  • Skąd: -
Sprawozdanie z turnieju
« Odpowiedź #110 dnia: Marzec 27, 2011, 11:36:02 »
Przede wszystkim od razu uprzedzam, że pisane było to z myślą o innym forum, więc terminologia może się różnić (Netwars.pl ma dziwną specyfikę:P), a na wulgaryzmy (jeśli jakieś są) lepiej nie zwracać uwagi i proszę nie brać nic do siebie. Nie chce się też kłócić o to czy Tekken > MK, itd.

W każdym razie OSTRZEGAM, że nie starałem się być poprawny politycznie:P



Cytuj
To trochę od siebie, jak już jestem w miarę przytomny:

Na turniej przygotowywaliśmy się z Nanika od wejścia demka na PS+, i całkiem dużo ciotowaliśmy. Po pierwszym dniu skumaliśmy mechanikę i różnice między MK4 a MK9, co było kluczowe bo w MK4 gramy bite 10 lat. Na nasze szczęście MK4 i MK9 okazały się całkiem podobne - w tym sensie, że MK9 ma więcej wspólnego z MK4 niż z Tekkenem czy SF4. Już wtedy wiedzieliśmy, że jest po co grać, bo w inne bijatyki to jesteśmy zwykłe lamki.

Po przyswojeniu gry, trzeba było zbadać balans i wybrać postacie, którymi będziemy grali. Nie wiedzieliśmy, czy każą nam wybrać jedną postać, czy też będziemy mogli je zmieniać w grach, a tym bardziej nie było jasne, kto pierwszy ma wybierać postać (bo postać X działa lepiej na postać Y, więc lepiej wybierać jako drugi). Ale na tym etapie nie zastanawialiśmy się nad tym wszystkim, tylko poznawaliśmy postacie.

Na początku myśleliśmy, że Sub-Zero jest lepszy od Skorpiona, ale po kilku godzinach gry, win ratio było 60:40 dla Skorpiona. Jako, że ja jako Skorpion jestem lepszy od Nanika, to ten strasznie rage'ował i drugi dzień trening skończył się na oświadczniu Marcina 'pierdolę, nie jadę na żaden turniej'. Nie ma się co dziwić, skoro win ration Sk v Sub miał 60:40, a w mirrorze miał jeszcze mniejsze.

Trzeci dzień, czyli kombinowanie na Skorpiona... Nanika nie chciał się pogodzić z tym, że Skorpion jest broken i pomyślał, że może po prostu Sub jest upośledzony a reszta daje radę. I sprawdziliśmy Jana Klatkę. Z początku wydawał się nawet dobry, bo jako jedyny może coś pojuglować, ale szybko został rozpracowany i nie miał najmniejszych szans, okazując się jeszcze gorszy od Suba. Pod koniec wieczoru, spróbowaliśmy jeszcze Milenę. I na początku była pada - gwałciłem ją Skorpionem... dopóki Marcin nie zaczął grać z kontry. Tak na prawdę w tamtym momencie to wrzucał mi tylko kulkę na linę, teleport na naskok, podcięcie (najlepsze w grze!) na blok, i łapanie na dół+blok... byłem bezradny - kontrowała każdy mój cios. Tym razem to ja rage'owałem. Gdzieś w tym dniu, nauczyliśmy się robić też brake'i, co sprawiło, że skorpion jeszcze bardziej dostwał w dupe, bo żadne kombo mu nie wchodziło (a skorpion bije jak dziewczyna, bez x-raya wrzuconego na pewniaka, na linie, nie da się nim urwać rundy).
Czwarty dzień ciotingu sprawdziliśmy kto jest lepszy - Milena czy Skorpion rozgrywając ~50 meczy i licząc ratio. Okazało się, że nie ma po co liczyć ratio, bo Milena jest nieporównywalnie z przodu. Później jeszcze sprawdzaliśmy Mil v Sub, ale jako, że ja jestem słaby Subem, a Mileną wtedy jeszcze nie grałem to nie miało to większego sensu. Szybkość ciosów i speciali Mileny wydawała się być bugiem w grze - była nie do zatrzymania. Aczkolwiek win ratio utrzymywały się na poziomie 60:40 w najlepszych wypadkach 70:30 dla Mileny. Pod koniec tego dnia zacząłem uczyć się grać Mileną, bo zauważyłem, że to imba i nic innego nie ma senu.
Dzień piąty był przełomowy, bo siedliśmy dwoma Milenami i rozkminiliśmy wszystkie taktyki. Ja wymyśliłem, żeby bo kulce zrobić góra+kółko+uppercupt i... szok! Kombo, banalne do wykonania, które jadło 20% życia, a które dało się grać praktycznie jako odpowiedź na wszystko. Dla porównania, kombo ~6 hits skorpionem to jakieś max 17% dmg, i trzba spełniać dużo warunków, żeby weszło. Reszta dnia już sprowadziła się do masterowania timingów.
Warto dodać, że góra+kółko wchodzi na dół+blok, co dało nam alternatywę do podcinania. Teraz w bliskim dystansie przeciwnik musiał zgadnąć czy robić blok bo idzie góra+kółko(+uppercupt=18%dmg), czy dół+blok bo idzie podcięcie, czy sam dół bo idzie łapanie... a gdzieś w to wszystko zawsze szło wcisnąć niespodziewaną kulkę.
Kilka następnych dni trenowaliśmy MvM i nic więcej, żeby dopracować sobie timingi.
Później próbowaliśmy na zminę trenować - jeden gra Mileną, drugi resztą, ale nie mieliśmy pomysłu na grę innymi zawodnikami i Milena wychodziła z przodu w sposób zastraszający. Stwierdziliśmy, że to nie ma sensu i skupiliśmy się na MvM i dopieszczaniu timingów i generalnym rozkminianiu dystansów, etc.
Dwa czy trzy dni przed samym turniejem nastąpił kolejny przełom. Wpadł kumpel, który ogarnia nawalanki (podobno nie jest zły w Marvela - 3 miejsce we Wrockowym turnieju), ale z MK miał niewiele wspólnego. Zrobiliśmy mu szybki tutorial, zaczęliśmy mu spuszczać niebotyczny wpierdol i w którymś momencie zrozumiał jak gramy. Załapał grę zajebiście szybko, za co wielki szacun! Mieliśmy 3 osobę do grania (o co ciężko na naszym poziomie gry). Jako, że Mih był zadeklarowanym haterem Mileny, uparł się grać Sub Zero... i to nas uratowało. Mih udowodnił, że Sub zero, może skutecznie walczyć z Mileną (ale wysiłek jest niebotycznie większy w stosunku do efektów pracy) i dzięki niemu potrenowaliśmy match up na poziomie. W końcu Mih pękł i przerzucił się na Milenę, co dało mu umiarkowane ogarnięcie obu postaci (aczkolwiek, żadnej nie zmasterował... w gre grał 2 dni...). Postanowił pojechać z nami na turniej.
Nasz plan był prosty. Gramy Mileną i w związku z tym przewidywaliśmy 3 scenariusze:
1. Milena jest broken, ale nikt nią nie gra, bo na 1szy rzut oka jest strasznie słaba, w związku z tym mamy przewagę bo jako jedyni gramy IMBĄ, i do tego nikt nie ma przetrenowanego match up'u.
2. Wszsycy będą grać Mileną jako tier1, co dla nas w miarę okej bo ten matchup mamy przetrenowany.
3. Jesteśmy 'osiedlowymi miszczami', ewidentnie o czymś nie wiemy n.t. gry i w ogóle nie potrafimy w to grać, a na turnieju ludzie pokażą nam o co tak na prawdę chodzi w tej grze.
Mih miał trochę inny plan, dostosowywał się do stylu przeciwnika i grał albo Mileną albo Sub Zerem (wybierał postać jako drugi), zresztą on tam jechał bardziej 4fun, w końcu grał w to 2 dni ;)
Turniej był w sobotę. W piątek była premiera Sucker Punch - filmy na który czekaliśmy rok (polecam!!!), pociąg do Wawy był ok 4, a turniej zaczynał się o 11. Sumując to wszystko: cały piątek i sobota jechaliśmy na junk foodzie i nie spaliśmy prawie wcale (tyle co w pociągu). Wkurwiał fakt, że Warszawiacy przyszli sobie wypoczęci i po śniadanku a my wyglądaliśmy i czuliśmy się jak... cóż... jak po podróży w PKP:)
Pierwsze wrażenia były mega pozytywne. Spodziewaliśmy się jakiegoś małego klubiku i ogólnej padaki, a dostaliśmy dobrze zorganizowany event (o streamie się nie wypowiadam bo nie widziałem - wyglądał na realizowany profesjonalnie, choć wiedza realizatorów n.t. gry pozostawiała wiele do życzenia... no i wiadomo, że jak oglądasz sobie walki nie-pro to Ci się ręce instant zaciskają na tą padakę;) ).
Co do nagród to, przyznam, że nie obchodziło nas nic więcej oprócz wyjazdu do Anglii. Cała reszta miała być miłym dodatkiem i niczym ponadto.
Przed samym turniejem, były freeplaye, i już widziałem, że jesteśmy w domu bo absolutnie nikt tam nie grał Mileną. Jak dopchałem się do stanowiska, to rozwaliłem kilku ludzi i nabrałem pewności siebie - wiedziałem, że scenariusz numer 3 odpada, i należy się bać jedynie garstki prosów.
Sam turniej zaczął się dobrze. Wylosowałem inną grupę niż Nanika, więc wiedziałem, że nie wyeliminujemy siebie. Nanika trafił do jednej grupy z Mihem. Niestety.
Mój pierwszy mecz grałem z jakimś (na oko) 10latkiem. Gry odbywały się w stystemie bo3. Zrobiłem 2:0, 2 rundy na flawlessa! Ten komiks odda więcej niż 10000 moich słów: http://tiny.pl/hd19j
Drugi mecz poszedł równie bezproblemowo, acz bez flawlessów. 2:0
Mecze grałem bardzo szybko (szybki wpierdol;P), więc zanim ludzie zaczynali drugi, ja zaczynałem trzeci.
W trzecim bez niespodzianek - 2:0 dla mnie.
Pamiętam, że jeden Skorpion zagrał ładne x-raye - powiedziałem mu o tym po meczu (w formie gg wp), to popatrzył się na mnie jak bym mu matkę zabił... Wydaje mi się, że nikt nie wygrał ze mną ani jednej rundy, aczkolwiek nie jestem pewien, czy te dobre x-raye nie urwały mi rundy (wiem, że jakiś skorp x-rayami, wygrał rundę, ale to chyba na freeplayu było).
Nanika trafił w grupie na Miha i go wyeliminował. Pech. Nanika może opowie więcej na temat tego meczu. Chyba jego nacięższy w turnieju:)
Po tych 3 meczach, byłem już w ćwierćfinałach, które zaczęły się jakieś 2-3h później. Niewyspanie zaczęło dawać o sobie znać dość mocno.
W ćwierćfinałach zostali już tylko tekkenowcy, my i imba 10 latek. O meczach Naniki, nie będę mówił - niech sam opowie.
Mój pierwszy mecz był z tekkenowcem, który grał Janem Klatką. Był to jedyny Klatka na turnieju, i widziałem że miał dobre juggle. Pierwsze istotne starcie. Jako, że był to jedyny Klatka, i tekkenowcy grają w Mortala inaczej, pierwszą runde oddałem na rozkminę, jak koleś gra. Chyba tą rundę wklepałem. Na szczęście, rozkmina się opłaciła i następne rundy były absolutnie bezproblemowe  i mecze skończyły się 2:0 dla mnie. Spodziewałem się trudniejszej gry. Skill w tekkena nie przełożył się na MK (bo na tym polegała moja rozkmina, używać odpowiednio speciali, których w tekkenie nie ma - przeciwnik się gubił jak cholera).

Od tej pory bo5
Półfinał był już z lepszym zawodnikiem, grającym Sub Zero (facet miał całkiem duży, piszczący fanbase;) ). Z jednej strony dzięki Mihowi (który mógłby zajść daleko, gdyby nie pech i Nanika w grupie!) miałem opanowany match-up. Z drugiej strony, nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po tekkenowcu, który opanował speciale. Przeciwnik nie grał źle. Miał dobre ice-clony, które są dobrą (i chyba jedyną) kontrą na Milene. Moja rozkmina była taka, że na wślizg wchodzi sai, więc sub na dalekim dystansie nie ma jak podejść (nie ma teleportu) - spamowałem saiami i wrzucałem cheap DMG. Do tego, pasek breaka się szybciej ładuje, jak przeciwnik blokuje, więc byłem bardzo z przodu. Kiedy tylko próbował podchodzić, musiał oddać mi inicjatywę, żeby nie dostać z sai, więc dostawał kulkę i leciało mu 20% życia. Tak zrobiłem 2:0
W trzecim meczu zaczął kombinować (podchodził, blokowałesaie, i kiedy myślałem, że mogę walić speciala blokował, albo wrzucał ice clona, żeby złapać mnie na kulce. Wychodziło dopóki nie zacząłem używać chwytów) i ostatecznie każdy miał po rundzie. Final round był epicki. Całą rundę wygrywałem, ale pod koniec spierdolił mi się pad, i nie mogłem zareagować na tekkenowe jugle. Zjadł mnie.
 Spauzowałem w przerwie między rundami grę i poprosiłem o zmianę pada. Tutaj minus dla orgów. Po prostu powinni mi dać pada i nie zadawać miliarda pytań, przecież sprzęt może się spieprzyć, krzyżak może źle chodzić, itd. Chyba nie żądałem za wiele? Szczególnie, że Nanika miał dokładnie ten sam problem z padem. Problem polegał na tym, że pad przestawał działać na 3 sekundy i wracał do normy, więc nie bardzo jest co udowodnić orgom. Dlatego nie wdawałem się w dyskusję i krótką piłką - "proszę pada, ten nie działa." Mój przeciwnik z ćwierćfinału pożyczył mi swojego, i dalej kontunowaliśmy walkę.
2:1, gramy do 3... To była jedyna walka poza finałem z bratem (gdzie, wiadomo ten sam poziom), ktoś wygrał ze mną grę!
4 mecz dość mocno dawałem dupy, szczególnie że grałem ze złym nastawieniem i generalnym wkurwem na sytuację z padem. Mimo to, jakoś wygrałem. Kwestia łapań, bo przeciwnik zaczął grać na pamięć - podchodzenie z unikaniem sai + block (liczył na moją kulkę, dostawał łapania).
I FINAŁ:
Tutaj już byłem wyluzowany. Zwycięstwo zostawało w rodzinie, skilla mamy tego samego, znamy swoje timingi na pamięć - kwestia szczęścia i tego kto zjebie bardziej. Mój brat to jedyny człowiek, który urwał mi 2 gry, i druga osoba, która urwała mi jakąkolwiek gre.
Prosta sprawa, tym razem zagrałem lepiej od niego. Trochę szczęścia, trochę lepsza analiza sytuacji i mam wrażenie, że mi bardziej zależało na zwycięstwie.
----------------------------------------------------------
OGÓLNIE CO DO POZIOMU TURNIEJU:
Poziom był - nie oszukujmy się - niski. Nie było ani jednego 'mortalowego' gracza, poza nami. Albo ludzie po prostu nie umieli grać, albo mieli skilla z tekkena. Z tym, że są (!)zasadnicze(!) różnice pomiędzy MK i Tekkenem, z których korzystałem - i to zapewniło mi zwycięstwo. Skill w Tekkena nie przekłada się na skill w MK, i jak dobrzy w Tekkena by nie byli, w MK byli przeciętni.
Tutaj należy się trochę wyjaśnienia. Na streamie na bank moje gry wyglądały noobowo, a gry tekkenowców cudownie. Taka specyfika. To nie był showmatch, grałem żeby wygrać.
Juggle są efektowne, a ja jechałem tylko na prostym kombie za 20% życia.

I tak się gra.

W MK trzymasz się prostych form i próbujesz urwać przeciwnikowi cokolwiek z życia. Gra jest na czas, więc zmuszasz go do pushowania i wtedy robi błędy, urywasz mu więcej i się wycofujesz. I tak do końca.
Ta gra to tak na prawdę strategia, gdzie musisz wyczytać intencje i styl gry przeciwnika (przy moim 150 APM to ta gra jest tak wolna, że mógłbym jeszcze expo zakładać na drugim ekranie...), a nie Marvel, w którym robisz sekwencje miliarda buttonów i 4 półkola, żeby robić 97hit combo, a przeciwnik może odłożyć pada i podziwiać. Nie mam nic do takich gier. MK po prostu nie jest jedną z nich i dlatego, skill z tamtych nie przekłada się tutaj.
Tekkenowcy na tym turnieju grali tylo dobre juggle. (!!!)Juggle są chujowe w MK(!!!). Nie zawsze wejdę, a zawsze łatwo można pokarać przeciwnika. Trzeba trzymać się prostych i skutecznych form. Szczególnie, kiedy istnieje brake. Dlatego Milena jest najlepsza. Juggle Suba wymagają skilla, pełen juggle za ~30-40% życia mojemu przeciwnikowi wszedł chyba raz(!), do tego mam wrażenie, że da się nawet bez breake wyjść z tego juggla - a z breakiem to już w ogóle padaka (a brake mam cały czas, nabijam go spamując saiami).
Sami powiedzcie, co wolicie - juggle, który wchodzi w 2/3 wypadków i zabiera 30% życia, a jak się nie uda to dostajemy retrybucję za 20% życia... czy urwać PEWNE 20% życia (albo rozbić brake gouge)?
-------------------------------------------
Stolat ma zdjęcia z NW POWER. Na antenie nie bardzo dali nam kogokolwiek pozdrowić a byliśmy zbyt zmęczeni, żeby buraczyć i drzeć się NW POWA bez mikrofonu;) Tak czy siak, wiem że NW POWA powinno być na antenie i za to przepraszam :(
------------------------------------------
Teraz trzeba przygotować się do mistrzostw europy. Scena z backdash.pl (chyba tekkenowa część) okazała się być bardzo w porządku i mam nadzieję, że pomogą mi się przygotować (sami zaproponowali!:) ), i mój potencjalny suckes w ME będzie sukcesem całej polskiej sceny napierdalanek i ofkoz NW! Tak czy siak trzymajcie kciuki. Prawdopodobnie będę wrzucał tu jakieś updaty z progresu, jeśli kogokolwiek to będzie interesować na NW:)



gaawa

  • Moderator forum
  • Sr. Member
  • *****
  • Wiadomości: 443
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
  • Skąd: Pruszków/W-wa
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #111 dnia: Marzec 27, 2011, 11:57:47 »
Co do juggli... Jeżeli będziesz dłużej grał w 9 to będziesz musiał się do nich przyzwyczaić, bo wbrew pozorom siedzą łatwo. Nie umiem wytłumaczyć, czemu ja nie mogłem nic skleić, ale poćwicz je do wyjazdu :) Na Mileenę nie grałem praktycznie wcale i nie wiedziałem np. co robić jak Mileena jest zamrożona w kulce... Break'erami faktycznie można przerwać combosy, ale pasek nie ładuje się tak szybko. W walce z Tobą, nie liczyłem na robienie juggli bo jak tylko podchodziłem to robileś kulkę, ale i tak zbliżałem się jak na upartego, zamiast wyczekać chociaż time up ;p No ale czasu się nie cofnie. Gratuluję jeszcze raz i powodzenia w UK :] niech Wrocławianie Cię odpowiednio(%) przygotują ;]

ZajmaN

  • Learn to fly
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1291
  • Ukryty metal
    • Zobacz profil
    • KLIK
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #112 dnia: Marzec 27, 2011, 12:00:34 »
Fajna relacja. Jeżeli chodzi o juggle to walczysz z nimi jak wszyscy którzy nie chcą się ich uczyć, twoje 20% kombo Mileną może brać np. 30% i wtedy zabijesz przeciwnika szybciej. Taka umiejętność jest konieczna na mistrzostwach europy, trzeba wyciągać jak najwięcej DMG tam gdzie się da. Chyba nie chcesz się o tym przekonać dopiero w samym Londynie? Braker oferuje sporo mindgamów, nie da się go mieć cały czas i wyrywać ze wszystkiego. Nie wiem czy wam tam obiecali pełne wersje gry, jeśli nie to proponuje kupić w dniu premiery i katować online(jak będzie dobry) oraz dużo grać z ludźmi. Powodzenia w Londynie.

Vol

  • Jr. Member
  • **
  • Wiadomości: 71
  • Płeć: Mężczyzna
  • -
    • Zobacz profil
    • Email
  • PSN ID: -
  • Skąd: -
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #113 dnia: Marzec 27, 2011, 12:23:37 »
Co do juggli to tak na prawdę zgadzam się z wami i na bank będę je trenował. Ale wciąż wolę grać pewnego juggla, opanowanego na 100%, niż coś co mi wychodzi na 70%. Oczywiście, że mogę sprawić, że dobre juggle będą mi wychodzić zawsze i wtedy nie ma sensu grać gorszego. I to będę trenował:)

Chodzi mi tylko o wytłumaczenie podejścia, z komentarzy na ppe.pl w stylu 'noob bo grał 3 ciosy na pałe'. Chciałem się ustosunkować tylko do tego i uzasadnić te '3 ciosy na pałę', które miałem opanowane na 100% i są wystarczająco skuteczne. Ale wiadomo, że na ppe w komentach to sami mistrzowie ;/

Moim zdanie ważność juggli w tekkenie jest duuużo większa niż w MK, i tekkenowi gracze mieli opanowane tylko to, a brakowało im pewnych typowo mortalowych zachowań.


Poza tym wydaje mi się, że niektóre z tych juggli (sub zera chyba) da się zblokować bez breka, kwestia dobrego blok/dół+blok, ale nie jestem pewien. Wiem, że w ćwierćfinale kilka weszło mi na blok, ale nie wiem czy to normalne, czy po prostu przeciwnik je spieprzył.

Di

  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 6149
  • Płeć: Mężczyzna
  • Objection!
    • Zobacz profil
    • Email
  • Skąd: Warszawa
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #114 dnia: Marzec 27, 2011, 12:27:07 »
A więc to był Mih... wiedziałem, że skądś go kojarzę ;)

Frizen

  • Moderator forum
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1339
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
    • Email
  • Skąd: Wrocław
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #115 dnia: Marzec 27, 2011, 12:29:39 »
Mih byl na turnieju w Marvela i caly czas wyzywal mnie od mutantow  :-[
Chyba sam zaczne grac w tego mortala, ale to dopiero jak wyjdzie pelna wersja. Naprawde nie wierze ze bardziej oplaca sie robic standardy za 20% niz za 40%,bo sa bardzo trudne !
"People live their lives bound by what they accept as correct and true. That's how they define "reality". But what does it mean to be "correct" or "true"? Merely vague concepts… their "reality" may all be a mirage. Can we consider them to simply be living in their own world,shaped by their beliefs?"

Namu

  • Namu
  • Jr. Member
  • *
  • Wiadomości: 65
  • Płeć: Kobieta
  • Rawr.
    • Zobacz profil
    • Deviantart
    • Email
  • Skąd: Wawa
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #116 dnia: Marzec 27, 2011, 12:30:31 »
Genralnie tak wygrałeś gratsy serio, ale czy chcesz czy nie juggli sie naucz bo Mileeną można fajne robic. W Twojej całej walce używałes 4 ciosów, lowa i tych 3 ciosow za lącznie za 20%. Może i według Ciebie o to chodzi, ale jak zauważyłeś ludzie byli znudzeni walką finałową, ciągle i ciągle to samo we dwójke robiliście, a Walka tekkenowców tak zwanych Gaawy i Sweya? Tam to były emocje! Ludzie patrzyli na to z zaciekawieniem bili brawa. Ta gra jest efektowna i fajnie sie ją ogląda jak ktoś UMIE w nią grać. I sory ale według mnie skill lepszy ma Gaawa i Swey i Uszatek aka Takuma i Furb. Nie wchodzily juggle? Nie dziw. ze w ogóle dało sie na takim padzie rozregulowanym grac to cud. Gdyby wzieli własne pady to byś nawet palcem nie kiwnął. Nie chce, robić flame'u ale podejscie "juggle są ch*jowe, lepij bic ciagle tym samym ciosem za 20% bo to jest opanowane" doprowadza mnie do szewskiej pasji tak samo jak wasze podejscie jestesmy the best a tekkenowcy ssą bo robią juggle, może tak nie myślicie ale ja to tak odbieram. Przepraszam musicie wybaczyć mój flame ale każdy ma prawo do własnego zdania, a moje jest takie.
« Ostatnia zmiana: Marzec 27, 2011, 12:34:02 wysłana przez Namu »

gaawa

  • Moderator forum
  • Sr. Member
  • *****
  • Wiadomości: 443
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
  • Skąd: Pruszków/W-wa
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #117 dnia: Marzec 27, 2011, 12:31:01 »
Mówmy już sobie po ksywkach ;p
Nie da się zblokować tych juggli. To był mój pierwszy Mortal od Mortala trilogy i 4 granych za dzieciaka więc nie chcę się wypowiadać na mechanice samego mortala, bo się po prostu zbyt nie znam. Twoją.
Co do grania na 3 ciosy. To zawsze wzbudzi kontrowersje - no bo tak to wygląda. To, że nas to pokonało to inna sprawa. Nie miałeś żadnego powodu by zmienić taktykę.

Taktyka na twoją grę była prosta. Kucać przed saiami i blokować, a potem karać teleporty i kulkę. No ale cóż

Furb

  • [Warszawa]
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 2451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Kept you waiting, huh?
    • Zobacz profil
    • Email
  • PSN ID: FurbPL
  • Skąd: Wawa
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #118 dnia: Marzec 27, 2011, 12:52:54 »
@Namu

Chill ;p. Na turnieju gra sie po to aby wygrac. Chlopaki graja w MK od wielu lat, a dla wielu z nas byl to pierwszy "powazny" kontakt z Mortalem. Bardzo mnie zastanawialo czy na turnieju pojawi sie jaki "prawdziwy MK player" i pokazali sie. I pokazali ze juggle w tej grze nie sa najwazniejsze. Co nie zmienia faktu ze na wyjazd do Anglii mozecie przygotowac jakas consistent opcje za ~30%. Vol dobrze zauwazyl, ze my jako gracze tekkenowi stosowalismy nawyki tekkenowe, a nie znalismy match upu na Mileene i mortalowych nawykow. Mimo tego, ze te gry sa do siebie cholernie podobne to jednak sa to dwie rozne bijatyki. gaawa odwazniej stosowal specjale, ktore jak sie okazalo byly skuteczniejsze. Uwazam ze takie TOP8 jakie wypadlo jest sprawiedliwe i wszyscy dali z siebie co mogli. To, ze mecz byl brzydki to jest tylko i wylacznie problem widzow. Jak grasz o stawke to fakt czy widzom sie spodoba czy nie zupelnie schodzi na dziesiaty plan.

@Vol

Nie czytaj "ekspertow" z PPE. Myslisz ze ktos kto nie byl na zadnym turnieju moze Ci mowic jak ma wygladac Twoja gra w MK? Phi!

Gargooletz

  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1400
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tworzę scenę
    • Zobacz profil
  • Gamertag: Gargooletz
  • PSN ID: Gargooletz
  • Skąd: Bydgoszcz
  • Steam ID: Gargooletz
Odp: Mistrzostwa Polski Mortal Kombat, 26.03.2011, Warszawa
« Odpowiedź #119 dnia: Marzec 27, 2011, 12:54:45 »
W sumie to dość klasyczny obrót spraw. Nikt tej gry dobrze nie ogarnia, więc banalne taktyki potrafią być bardziej skuteczne niż skillowe akcje.

Myślę, że w każdej bitce jest okres, w którym randomowa, czy schematyczna gra będzie biła lepszego gracza, który za dużo kombinuje, albo po prostu ogarnia grę na innym poziomie, więc mindgamesy idą się jebać.

Turniej to turniej i liczy się tylko wygrana, więc gratsy, ale z takim podejściem daleko się nie zajdzie. Nie mów o 'przekładaniu się skilla' i swoich 150apm, bo połowa twoich zagrań była karalna na bloku za 30-40% staminy. To, że przeciwnicy chrzanili kary i się pogubili nie znaczy, że pokazałeś coś dobrego.

Trzymam kciuki, żebyś wylevelował i godnie reprezentował Polskę.