Byłem. Nawet wziąłem udział w turnieju, choć nie planowałem i nie trenowałem. Odpadłem w pierwszej rundzie grupowej, ale wstydu nie było, a i jedną rundę wziąlem. Dodam, że w domu gram tylko na sticku, a do tego był to mój pierwszy turniej na żywo, więc gra gitara. Na plus organizacja, choć początek mocno się przedłużył. Fajne miejsce, fajna atmosfera, niektóre walki bardzo fajne. Na minus frekwencja (miało być 128 zawodników + rezerwa, a było 86 i to już z dodatkowymi zapisami w dniu zawodów) i pani Scorpion (do samej pani nic nie mam, ale nie można było dać Kitany czy Sonii zamiast żeńskiej wersji Scorpiona)?