Feil Long jest bardzo solidny i stosunkowo prosty w konstrukcji, ale wymaga solidnego wyczucia dystansu i fundamentalnej wiedzy.
No właśnie. Tylko ciężko początkującemu jak ja taką wiedzę nabyć w praktyce, gdy w Ranked Matchach każdy ciśnie, ile fabryka dała, a każdy błąd waży dużo staminy z paska Feia. Sam nie wiem, czy próbować się ogrywać jakąś łatwiejszą w prowadzeniu postacią, czy dalej się męczyć Chińczykiem, żeby zdobyć ogranie. W końcu mogłoby to w jakiejś nieokreślonej przyszłości bardziej zaprocentować, niż jakbym szedł "na łatwiznę" (Blanką np.). Tyle że, nieraz można wyjść z siebie, jak zbiera się bęcki kilka razy pod rząd. Bo na moim obecnym poziomie, bardziej uczę się samej gry niż konkretnej postaci. Zwyczajnie nie ma tego ogrania, które ma większość osób tutaj na forum, męczących bijatyki od x lat. Mi to nawet prostsze akcje, które wykonuje w training mode bez zarzutu, z żywym przeciwnikiem przestają funkcjonować, a założenia taktyczne i cała moja i tak słaba wiedza teoretyczna biorą w łeb. W ferworze walki zwyczajnie gram na pałę. Chociaż przez ostatnie 3 dni jakiś tam mały progres zauważyłem, niby niewiele ale zawsze do przodu.
Jeśli będziesz miał jakieś konkretniejsze pytanie (typu: "ciągle mnie rzucają, co zrobić?" albo "nie mogę wciskać przycisków bo ciągle mnie biją, czemu?") to wal śmiało.
No właśnie. Powszechna jest taktyka, że zaraz po knockdownie koleś skacze mi bezpośrednio za plecy, ale bez ciosu i wciska zgadywankę rzut albo atak. Nie mogę go zgarnąć Flame Kikciem, bo albo wylatuje w przeciwnym kierunku, albo gdy skaczący przeleci za głowę odwracają i się kierunki wprowadzania komend i wychodzi d+k. Jest na to może jakiś sposób? Czy po prostu trzeba odgadnąć zamiary przeciwnika? i czy sa jakieś uproszczone metody na wyrywanie się z rzutów? Czy "nie ma zmiłuj" i po prostu trzeba w wcisnąć lp z lk w tym samym momencie co przeciwnik?
swoją drogą bardzo dobry wybór nie tylko samej postaci, ale i postaci do nauczenia się gry, chociaż w tym nadal najlepszy jest Ryu
Z początku to w sumie miałem taki plan. Z tym że póki był tylko pad od Xboxa, to dało się grac na nim tylko charge'owalnymi postaciami, a starczył miesiąc w XBL, że zacząłem już rzygać tymi Ryjami, co drugi gracz, to właśnie Ryu, a 3/4 populacji gra Shoto. A niby tyle postaci do wyboru
Mimo tego nadal uważam Ryu za fajną postać; charyzmatyczny, ikona serii, najbardziej rozpoznawalna postać z uniwersum SF i w ogóle... Ale co za dużo, to niezdrowo.
W każdym razie, skoro masz już sticka i coś tam więcej pograliście to może ustawimy się na jakieś granie offline? Dogadamy się na PM jak coś. ;]
W sumie to i chętnie, tyle że przy moim aktualnym levelu to słabo to widzę. Może niech jeszcze trochę potrenuję, żeby było z czym wyjść między ludzi, a potem sie zobaczy
A ogólnie z Trójmiasta i okolic dużo osób jest na forum?